27-letni napastnik nie gra na razie w pierwszym składzie Piasta, ale kiedy wychodzi na boisko, to swoje dokłada. Jest tak szczególnie w pucharowych bojach gliwickiej jedenastki, która wcześniej w europejskich pucharach nie potrafiła pokonać rywala. Teraz trzeci zespół poprzedniego sezonu Ekstraklasy ma już na rozkładzie Dinamo Mińsk (2-0) i TSV Hartberg (3-2). Czwartkowy mecz przy Okrzei miał dramatyczny przebieg. Po pierwsze, drużyna z Gliwic grała bez swojego trenera Waldemara Fornalika na ławce rezerwowych , którego przedmeczowy test na koronawirusa dał wynik pozytywny. Doświadczony trener jest teraz na kwarantannie. Pod jego nieobecność wszystkim zawiadywał jego brat Tomasz Fornalik. Poza tym Piast dwa razy prowadził i dwa razy wypuszczał to jednobramkowe prowadzenie z rąk. W końcu jednak pieczęć oznaczającą awans przystawił rezerwowy Michał Żyro. Wszedł na boisko na kilkanaście minut przed końcem, żeby w 84. minucie trafić efektownym strzałem głową po świetnym dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego, który z TSV zdobył gola i zaliczył asystę. Żyro swoje dołożył też w Mińsku, gdzie podobnie jak z Austriakami, dał bardzo dobrą zmianę. Po golu w meczu z Hartbergiem jego radości nie było końca. - Zagraliśmy to, co chcieliśmy. No może z wyjątkiem tych dwóch straconych bramek, ale taktycznie właśnie tak zamierzaliśmy podejść do tego spotkania. Rozpoczęliśmy nieco cofnięci, bo wiedzieliśmy, że austriackie zespoły grają często wysokim pressingiem i są tak samo wysoko atakowane, więc są na to przygotowane. Widać było, że jak się cofnęliśmy, to rywale mieli problemy z rozegraniem piłki i tylko długimi podaniami za linię obrony mogli coś sobie stworzyć. Tak też strzelili dwa gole. Wiedzieliśmy o tym, więc powinniśmy ustrzec się błędów. Najważniejsze jednak, że my zdobyliśmy o jedną bramkę więcej i oby tak było zawsze. Często po treningach zostajemy z Martinem i ćwiczymy dośrodkowania. "Konczi" ma świetnie ułożoną stopę, dobrze dograł, a ja znalazłem się w polu karnym i udało się strzelić gola. Ta bramka dała nam awans i to bardzo mnie cieszy - mówił po meczu Żyro. W III rundzie eliminacji Ligi Europy kolejnym rywalem Piasta będzie FC Kopenhaga, gdzie przecież od niedawna gra były napastnik gliwiczan Kamil Wilczek. W czwartek Duńczycy okazali się lepsi od IFK Goeteborg (2-1), z którym górnośląska jedenastka poległa cztery lata temu (0-3, 0-0). Mecz FC Kopenhaga - Piast Gliwice 24 września. Michał Zichlarz