27-letni Jorge Felix nie rozgrywał w czwartek jakiegoś wielkiego spotkania, ale w końcówce to nie kto inny jak on przesądził o historycznej, bo pierwszej wygranej Piasta w europejskich pucharach, w których klub z Gliwic startuje po raz trzeci w historii. Co mówił zaraz po meczu? - To my dominowaliśmy na boisku, graliśmy piłką, mieliśmy swoje sytuacje. Rywal z kolei po naszych błędach trafiał do siatki. Tak to wyglądało - komentował. Pierwszy gol dla mistrza i zdobywcy Pucharu Łotwy padł po koszmarnym błędzie Marcina Pietrowskiego, który nie dość mocno zagrywał piłkę do tyłu. Potem z kolei samobójcze trafienie zaliczył Urosz Korun... - To rzeczywiście było szalone. Zwykle nie zdarza się przecież, żeby "Pietro" popełniał takie błędy. Ale taki jest czasami futbol, takie pomyłki się zdarzają. Co do moich bramek, to cieszę się i z tych goli, i z tego, że odnieśliśmy zwycięstwo. Uważam jednak, że żeby sprawiedliwości stało się zadość, to powinniśmy to pucharowe spotkanie wygrać różnicą dwóch czy trzech bramek. Dałoby to większą pewność siebie przed rewanżem w Rydze - mówi Felix. Jak będzie w takim razie w stolicy Łotwy za tydzień? - Będzie to tak trudne spotkanie, jak to, które rozegraliśmy w Gliwicach. Jeżeli jednak będziemy grali jak u siebie, chodzi mi o operowanie piłką, a do tego nie będziemy popełniali takich błędów jak w pierwszym meczu, to wygramy tam - uważa. Teraz jednak w Gliwicach skupiają się na niedzielnym spotkaniu w Ekstraklasie ze Śląskiem we Wrocławiu. - Wszystkie mecze w Ekstraklasie są trudne. Stawka jest wyrównana. Trzeba będzie być skoncentrowanym i wygrać to spotkanie - mówi. Jak pokazał czwartkowy mecz, Jorge Felix, jak reszta kolegów, jest dobrze przygotowany do rozgrywek i grania co kilka dni. - Ja lubię grać. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem gotowy na to, żeby grać w każdym spotkaniu. Teraz czas na krótki odpoczynek. Trzeba go wykorzystać jak najlepiej, żeby być gotowym przed kolejnym meczem - mówi hiszpański zawodnik mistrza Polski. Michał Zichlarz, Gliwice