Mecz z beniaminkiem z Łodzi nie układał się gliwiczanom tak, jakby chcieli, bo do przerwy przegrywali. Bramka Piotra Parzyszka na początku drugiej połowy, a w samej końcówce niezwykle skutecznego w tym sezonie Jorge Feliksa, który ma już na koncie dziesięć bramek, przesądziły sprawę. Po przegranych 0-3 z Lechem i Śląskiem oraz po porażce z Pogonią 0-1, drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika znowu może się cieszyć. - Z ŁKS-em odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Może ta pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była najlepsza, bo nie mieliśmy za wiele sytuacji, ale potem pokazaliśmy klasę. Boisko oddało nam też to, co stało się ze Śląskiem, kiedy byliśmy dużo lepsi od przeciwnika, a nie potrafiliśmy trafić do siatki. To była więc zasłużona wygrana - podkreślał po meczu z ŁKS-em Urosz Korun, obrońca Piasta. O straconej bramce Słoweniec mówił tak. - To była taka trochę przypadkowa akcja ze strony rywala. Piłka odbiła się od nogi jednego z kolegów i przeciwnik zdobył gola. Zdarzało się w tych ostatnich spotkaniach, że traciliśmy takie śmieszne bramki. To już jednak za nami. Strzeliliśmy dwa gole i odnieśliśmy ważne dla nas zwycięstwo. Mamy nadzieję, że kolejny mecz również zakończymy pozytywnie - zaznacza Korun. Na zakończenie tegorocznych gier jedenastka z Gliwic gra w sobotę o 17.30 w Płocku. Ewentualna wygrana umocniłaby pozycję mistrza Polski w górnej części tabeli, a wiosną, po korektach w zespole - bo takie mają nastąpić - znowu, jak w tym roku będzie można śmiało atakować czołowe miejsca. Patrząc na silną i wyrównaną kadrę Piasta, jest to jak najbardziej możliwe. Michał Zichlarz, Gliwice