Ten mecz nie miał faworyta. Po ostatnich wynikach atmosfera w Piaście była nienadzwyczajna, choć jeszcze nie nerwowa. Goście, umoszczeni w środku tabeli, chcieli przedłużyć złą passę Piasta i... ją przedłużyli. To trzecia porażka z rzędu. Widzew Łódź na prowadzeniu po golu Jordiego Sancheza Już na rozgrzewce urazu doznał anonsowany w podstawowym składzie Michał Chrapek więc ostatecznie zastąpił go Arkadiusz Pyrka. Nie zdeprymowało to gospodarzy. Początek należał do dla Piasta, który mógł prowadzić już w 2. minucie, ale Jorge Felixowi nie udał się strzał. Po chwili szansę miał Rauno Sappinen, jednak piłka zaplątała mu się między nogami. Widzew zaatakował raz, a (prawie) dobrze: w 8 minucie piłka wpadła do bramki Piasta po strzale głową Martina Kreuzrieglera, jednak sędzia odgwizdał spalonego. CZYTAJ TAKŻE: Czy to nowa gwiazda Ekstraklasy? Obie drużyny stwarzały okazje, ale nie na tyle groźne, by zaraz o nich wspominać. Przewagę zaczął osiągać Widzew, a naturalną tego konsekwencją był gol Jordiego Sancheza. Hiszpan w 27. minucie po dobrym podaniu Patryka Stępińskiego w sytuacji sam na sam nie dał szans Frantiskowi Plachowi. To był jego szósty gol w ekstraklasie. "K... mać, Piaście grać" - zaczęli skandować gliwiccy szalikowcy. DO przerwy nie zdarzyło się już nic nadzwyczajnego, choć gdyby padła bramka po stracie Jorge Felixa, który niefrasobliwie kiwał się pod własną bramką, Hiszpan zapewne miałby kłopoty z zaśnięciem. Piast Gliwice zrywa się w końcówce W przerwie trener Waldemar Fornalik zdecydował się zwiększyć siłę uderzeniową, wpuszczając na boisko Kamila Wilczka. Piast zaczął być groźniejszy. W 50. minucie Felix upadł na murawę w polu karnym i domagał się jedenastki. Sędzia nie zareagował. Wreszcie wstrzymał grę, ale po konsultacji z VAR, podtrzymał decyzję o braku karnego. CZYTAJ TAKŻE: Reprezentant Polski na celowniku wielkiego klubu Piast atakował, przeważał, ale... właściwie nie oddawał strzałów. Po godzinie gry w statystykach dośrodkowań przeważał aż 24-4, ale z tego gradu centr nic nie wynikało. Widzew w końcówce popisał się świetnym kontratakiem. Akcja duetu Jordi Sanchez - Kristoffer Hansen była popisowa. Norweg wszedł w drybling i świetnym strzałem zdobył drugą bramkę. Liczni przybyli na spotkanie kibice Widzewa mieli powody do radości. Piast zerwał się w końcówce i w 90. minucie gola z bliska zdobył rezerwowy Michael Ameyaw. Sędzia przedłużył mecz o pięć minut, ale więcej goli już nie padło. Gliwiczanie domagali się karnego w doliczonym czasie, ale sędzia był niewzruszony. Piast Gliwice - Widzew Łódź 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Sanchez (27.), 0-2 Hansen (82), 1-2 Ameyaw (90.) Piast Gliwice: Plach - Reiner, Czerwiński, Mokwa- Pyrka (46. Wilczek), Hateley (83. Kaput), Dziczek, Tomasiewicz, Jorge Felix (83. Ameyaw), Katranis (90.+1) Holubek) - Sappinen (71. Kirejczyk) Widzew Łódź: Ravas - Stępiński (86. Żyro), Szota, Kreuzriegler - Zieliński, Hanousek, Letniowski Ż (54. Milos), Kun - Terpiłowski (66. Zjawiński), Sanchez (86. Lipski), Pawłowski (66. Hansen) Sędziował: Krasny (Kraków); widzów: 4013.