Wśród kibiców Piasta zasiadających na widowni konsternacja na wieść o zmianach w składzie. Okazało się, że w ostatniej chwili wypadł kapitan Jakub Czerwiński, który rano nabawił się urazu pleców, na ławce rezerwowych nie było też Jakuba Holubka, który grał w reprezentacji Słowacji. Opaskę przejął w tej sytuacji Martin Konczkowski, który rozgrywał 250. mecz w polskiej ekstraklasie. Piast Gliwice ze zmienioną, ale pewną obroną Piast grał ze zmienioną obroną i... od początku zaatakował. Już w 2.minucie popędził skrzydłem Kristoper Vida, ale Sasa Balić się nie patyczkował i zatrzymał atak powalając Węgra na ziemię. Sędzia uznał, że faulu nie było, ale oszołomiony Vida potrzebował pomocy lekarskiej. W 11. minucie po centrze Damiana Kądziora, który pierwszy raz w tym sezonie wyszedł od pierwszej minuty Patryk Sokołowski uderzył głową, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Pięć minut znowu Sokołowski - piłka tym razem minęła bramkę, ale widać było wyraźnie, że pomocnik Piasta bardzo chce strzelić bramkę. Goście też mieli szansę: w 29. minucie po rzucie rożnym nieobstawiony Jakub Wójcicki w dogodnej sytuacji oddał strzał głową, ale nie trafił w bramkę. Gdyby trafił - Frantisek Plach miałby olbrzymie kłopoty. Jednak ogólnie - zmienione zestawienie obronne Piasta - grało bardzo pewnie. Dobrze spisywał się inny piłkarz, który pierwszy raz grał od pierwsze minuty - Ariel Mosór. Przy wyprowadzaniu piłki popełnił właściwie jeden błąd, ale bez konsekwencji. Zrozpaczony Tiago Alves z Piasta Gliwice W drugiej połowie nieszczęśliwa kontuzja przydarzyła się Tiago Alvesowi w 60. minucie. Portugalczyk biegł za piłką i nagle doznał chyba urazu mięśniowego. Położył się na linią autową i już na boisko nie wrócił. Kiedy schodził był zrozpaczony, przy ławce koledzy - widząc co się dzieje - serdecznie go pocieszali. Gra się zaostrzyła, widzieliśmy twarde zagrania z obu stron, piłkarze obu zespołów padali na murawę a sztab medyczny wbiegał na murawę żeby im pomóc. Nerwy były, Martin Konczkowski starł się z Patrykiem Szyszem nawet z linią boczną. Mecz w tej części gry często był przerywany przez sędziego więc nic dziwnego, że przedłużył czas gry o siedem minut. W piątej doliczonej minucie pod polem karnym Zagłębia zapanowało potworne zamieszanie, gospodarze strzelali, goście odbijali, w pewnym momencie nie było nawet widać gdzie jest piłka w tym kłębowisku ciał. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem - tuż przed końcem Zagłębie zdobyło zwycięskiego gola. Strzelił go Jewgienij Baszkirow, który po podaniu Szysza uderzył z pierwszej piłki. W końcówce w Piaście zadebiutował kolejny Hiszpan - stoper Miguel Munoz, który zastąpił Ariela Mosóra. Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Baszkirow (90.+7.)Piast: Plach - Konczkowski, Mosór (83. Miguel Munoz), Huk, Mokwa Ż - Kądzior, Sokołowski, Chrapek, Tiago Alves (60.Pyrka), Vida (75. Steczyk Ż) - Toril (86. Lipski) Zagłębie: Hładun - Wójcicki (56. Chodyna), Kruk, Balić Ż (81. Ratajczyk), Bartolewski Ż (75. Soler) - Żygulew (81. Baszkirow), Poręba (55. Pakulski), Starzyński, Szysz, Daniel - Zajíc Ż.Sędziował: Myć (Lublin); widzów: 3672 PKO Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz