Po meczu w Częstochowie trener gości Waldemar Fornalik nie wyglądał na szczególnie rozczarowanego. Owszem, rozczarowaniem jest wynik, bo nie udało się ugrać nawet punktu, ale szkoleniowiec Piasta wie, że drużyna jest zwyczajnie w przyzwoitej formie, każda formacja chodzi jak należy. Zawsze to lepiej, kiedy cel da się osiągnąć wcześniej, ale nie zawsze się da. Ten wieczór należał do Rakowa, ale w Gliwicach jest spokój. Piast: nie pochwali drużyny po przegranym meczu, ale... jest dobrze Zdaniem Waldemara Fornalika gra w tym meczu była w wykonaniu Piasta dobra, zwłaszcza w drugiej połowie. Gliwiczanie po stracie bramki zareagowali dobrze. Mieli przewagę optyczną, stwarzali zagrożenie, wymieniali między sobą więcej podań niż rywale. - Mieliśmy okazję do zdobycia bramek, mieliśmy poprzeczkę. Żeby stwarzać takie sytuacje podczas meczu z Rakowem, trzeba dobrze grać w piłkę - podkreślał po meczu szkoleniowiec. Teraz przed Piastem ostatnia gra. Jest to mecz o grę w europejskich pucharach. - Wszystko jest w naszych nogach i głowach. Nie będę chwalił drużyny po przegranym meczu. Jednak to, że tak funkcjonowała napawa optymizmem przed ostatnim spotkaniem z Wisłą - przyznał Waldemar Fornalik. Jakub Świerczok chciałby zostać w Piaście Trener Piasta nie ukrywa: chciałby, żeby w klubie został najlepszy strzelec Jakub Świerczok. Ale musi też chcieć piłkarz i... chce. - Rozmawialiśmy z Kubą. Stwierdził, że bardzo chciałby zostać w Piaście. Nie jest tak, że mamy czas tylko do końca sezonu. Jest czas, żeby się zastanowić, wszystko przemyśleć.Świerczok wpasował się w sposób gry drużyny znakomicie. W każdym meczu potrafi stworzyć okazję do zdobycia gola, w każdym meczu drużyna potrafi mu ją stworzyć. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Ale nie ma tak, że nie ma okazji. Jeśli wszystko dobrze się ułoży - ten mariaż może przynieść Piastowi wiele korzyści, a kibicom - wiele radości. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela</a>