Gdy po meczu w Poznaniu piłkarze Piasta poszli podziękować za doping swoim kibicom, usłyszeli m.in. "Jeszcze jeden mecz przegrany, macie wp... murowany". Wicemistrz Polski z siedmiu spotkań wygrał dotąd tylko jedno i znajduje się tuż nad strefą spadkową. - Szkoda, bo można było tym sezonem udowodnić, ze to (wicemistrzostwo - red.) nie był przypadek. Ciężko coś powiedzieć, bo, co powiem, to i tak będzie źle odebrane - mówi Radosław Murawski. Młodzieżowy reprezentant Polski nie ukrywa, że piłkarze Piasta liczą na inne zachowanie kibiców. - Nie zdobywa się wiecznie wicemistrzostwa i nie gra się wiecznie o tytuł. Kibice nam zawierzyli, chcieli pierwszego miejsca, ale nie udało się go zdobyć. Mimo to mówili, że jesteśmy mistrzami, bo taki wynik dotąd się nie zdarzył w Gliwicach. Bardzo nam dziękowali i mówili, że w tym sezonie też z nami będą - mówił pomocnik Piasta. W Poznaniu Piast mógł zremisować z Lechem, ale już w doliczonym czasie drugiej połowy sędzia Paweł Raczkowski nie uznał wyrównującego gola Bartosza Szeligi. Murawski zaraz po meczu nie zgadzał się z decyzją arbitra. - Błędna decyzja, choć nikomu nie zarzucam złej pracy czy czegoś takiego. Z boiska wydawało się, że Bartek był przed swoim obrońcą, nie było więc możliwości bycia na spalonym. Przyjął piłkę, tylko on oddał strzał, nikt więcej nie dotknął piłki. To nie ma prawa być spalony! Chyba, że się mylę, zobaczę powtórkę i odwołam te słowa. Z tego, co mówią, to jednak spalonego nie było. Przykre, że strzelamy w 90. minucie na 1-1, idzie kontra, rywal trafia na 2-0 i znów jesteśmy na kolanach - mówi piłkarz. Co jest problemem Piasta? To, że nie ma klasowego napastnika. - Jest zauważalny ten brak, nie tylko u nas, ale i np. w Lechu. Kibice tam też domagają się napastnika. To jest trochę śmieszne, no ale każdy liczy, że jego ukochana drużyna będzie zdobywała bramki. Klasowa dziewiątka? Tak, kosztuje sporo zapewne, ale jak się ma takiego, co daje gwarancje, że zrobi popłoch i strzeli bramki, to warto wydać. Niech choćby walczy o każdy kawałek boiska, to drużynie będzie łatwiej. Żeby coś dobrze funkcjonowało, trzeba najpierw zainwestować. Nie tylko zresztą w piłce nożnej. Wychodzę z założenia, że jak chce się coś osiągnąć, by mieć radość i przyjemność, to powinno się wyłożyć pieniądze - mówi z żalem piłkarz Piasta. Tymczasem w przypadku Piasta o problemie braku napastnika mówi się od kilku tygodni. - Nie mam pojęcia, co się dzieje, a przykre jest to, że wszystko się odbywa za naszymi plecami. Dużo jest informacji w mediach, w różnych przekazach, nam pozostaje tylko skupiać się na dobrej grze i znów wskoczyć na właściwe tory. Nam wyjęto jeden trybik po poprzednim sezonie. OK, zabrano też Vacka, a Kamil to bardzo dobry zawodnik. Doszedł jednak Michał Masłowski, jest Martin Bukata, który grał wtedy mniej i tę lukę załataliśmy. Brakuje za to Martina Neszpora, takiej zadziory, co go świetnie cechowało. Tu tkwi nasz problem - kończy kapitan Piasta Gliwice. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Andrzej Grupa