Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Piast Gliwice - Lech Poznań Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Piast - Lech Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Zagłębie Lubin Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Legia - Zagłębie L. Równo rok temu Piast w ostatniej kolejce toczył bitwę o pozostanie w Ekstraklasie. Gdyby wówczas przegrał z Bruk-Betem Termalicą, w tym sezonie nie byłoby ich nawet w elicie. Kto pomyślałby, że kolejny sezon Piast skończy z sensacyjnym tytułem mistrza Polski! Sytuacja przed pierwszym gwizdkiem sędziego była jasna. Piast zapewniał sobie mistrzostwo wygrywając z Lechem, ale tytuł trafiłby też w jego ręce, gdyby Legii Warszawa nie udało się wygrać u siebie z Zagłębiem Lubin. Ostatecznie spełnione zostały oba te warunki, bowiem Legia tylko zremisowała z Zagłębiem 2-2! Trener Piasta Waldemar Fornalik miał do dyspozycji niemal optymalny skład, wyjąwszy kontuzjowanego bramkarza Frantiska Placha, którego z powodzeniem zastępuje w końcówce sezonu Jakub Szmatuła. Doświadczony golkiper dziś był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Silnie wyglądała ławka rezerwowych gliwiczan z m.in. Tomaszem Jodłowcem, Gerardem Badią, czy Michalem Papadopulosem. O składzie Lecha nie można było powiedzieć tego samego. Poza pięcioma zawodnikami, którzy dla Lecha grali po raz ostatni, w wyjściowym składzie znalazło się miejsce m.in. dla dwóch zawodników rezerw - Mateusza Skrzypczaka i Krzysztofa Kołodzieja. Przed meczem główną obawą było, czy "Kolejorz" nie uzna przypadkiem, że porażka w dzisiejszym meczu leży w jego własnym interesie i nie "odpuści" spotkania. W ten sposób tytuł na pewno nie trafiłby bowiem do Legii. Takiej obawy nie krył prezes Legii Dariusz Mioduski, który przed meczem apelował do Lecha o sportową postawę. Z kolei wojewoda śląski zdecydował na zakaz wpuszczenia kibiców gości, bowiem istniało ryzyko, że fani z Poznania posuną się do przerwania meczu, by Piast wygrał nawet walkowerem. Spotkanie zaczęło się jednak od groźnych ataków "Kolejorza" i gdyby nie Mikkel Kirkeskov, poznaniacy mogliby szybko objąć prowadzenie. Duński obrońca w świetnym stylu uprzedził jednak najpierw Macieja Makuszewskiego, a później odebrał piłkę Marcinowi Wasielewskiemu, który już szykował się do oddania strzału. Piast odpowiedział akcją aktywnego Joela Valencii. Ekwadorczyk mocno zagrał wzdłuż bramki i bardzo niewiele zabrakło Martinowi Konczkowskiemu, by doszedł do podania i otworzył wynik meczu. W kolejnej akcji Valencia wyprowadził kontratak zakończony rykoszetem po strzale Jorge’a Feliksa, co z trudem obronił Matusz Putnocky. Bramkarz Lecha nie popisał się za to w 27. minucie. Wtedy to gospodarze próbowali uruchomić Piotra Parzyszka długim podaniem, które jednak było dla niego zdecydowanie zbyt mocne. Wydawało się, że Rafał Janicki ma wszystko pod kontrolą, gdy Putnocky podjął niezrozumiałą decyzję o wyjściu z bramki daleko przed pole karne. Janicki zwolnił, wyprzedził go Parzyszek, z łatwością minął bramkarza Lecha i wpakował piłkę do pustej bramki. Piast wygrywał więc 1-0 po fatalnym błędzie bramkarza "Kolejorza". Pytanie, ile w tym błędzie było przypadku, zważywszy na przedmeczowe obawy, pozostawało otwarte. Mało brakowało, a dwie minuty później Parzyszek po raz drugi trafiłby do bramki, ale tym razem... swojej. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzał na bramkę Szmatuły oddał bowiem Nikola Vujadinović, a piłka odbiła się od głowy Parzyszka, trafiła w słupek i wróciła na boisko. Uff... Stadion w Gliwicach odetchnął głęboko. Końcówka pierwszej połowy należała do Lecha. Poznaniacy byli groźnie zwłaszcza po stałych fragmentach, ale kolejne uderzenia Vujadinovicia i Janickiego w dobrym stylu bronił Szmatuła. Piast słabo wszedł w drugą połowę i Szmatuła po raz kolejny musiał ratować swój zespół. Znów w polu karnym Piasta zakotłowało się po stałym fragmencie, gdy strzał Nikoli Vujadinovicia zmierzał do bramki, a Szmatuła nadludzkim wysiłkiem podniósł się z ziemi, by wybić piłkę poza boisko. Dziesięć minut później "Kolejorz" powinien wyrównać. Po znakomitym podaniu Darko Jevticia Szmatuła minął się z piłką, a Kostewycz z dwóch metrów... nie trafił do pustej bramki. Ukrainiec mógł być zaskoczony tak doskonałą sytuacją, ale takiego pudła nie tłumaczy nic. Gliwiczanie nie grali tak, jak przyzwyczaili do tego swoich kibiców. Podopieczni Waldemara Fornalika skupili się na tym, by utrzymać korzystny wynik, skupiając się na przeszkadzaniu rywalowi i rozbijaniu jego ataków. W ich grze widoczna była nerwowość, jakby stawka meczu pętała im nogi. W samej końcówce meczu okazję na przypieczętowanie mistrzostwa miał jeszcze Tomasz Jodłowiec, ale w dobrej sytuacji trafił prosto w Punotcky’ego. To jednak nie miało żadnego znaczenia. Piast Gliwice mistrzem Polski w sezonie 2018/19! Wojciech Górski Piast Gliwice - Lech Poznań 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Paryszek (27.). Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 9 913. Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski (79. Tomasz Jodłowiec), Tom Hateley, Joel Valencia, Patryk Dziczek, Jorge Felix (90. Gerard Badia) - Piotr Parzyszek (71. Michal Papadopulos). Lech Poznań: Matus Putnocky - Marcin Wasielewski, Rafał Janicki, Nikola Vujadinovic, Piotr Tomasik - Maciej Makuszewski, Mateusz Skrzypczak (78. Filip Marchwiński), Darko Jevtic, Maciej Gajos, Wołodymyr Kostewycz (66. Tymoteusz Klupś) - Krzysztof Kołodziej (63. Kamil Jóźwiak). Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - sprawdź!