Pracę w Gliwicach Latal zaczął w marcu zeszłego roku. Najpierw spokojnie utrzymał Piasta w lidze, a w poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo Polski, co jest największym sukcesem w historii górnośląskiego klubu. Latem doszło jednak do sporych rozbieżności pomiędzy charyzmatycznym trenerem a działaczami i tuż przed startem ligowych rozgrywek rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Jego następcą został Jirzi Neczek, który z Latalem najpierw pracował jako asystent w słowackim MFK Koszyce, a potem w Piaście. Tuż przed odejściem Latala, ten niespodziewanie, odsunął swojego czeskiego asystenta od pierwszego zespołu. Neczka nie było na ławce podczas pierwszego meczu eliminacji Ligi Europy z IFK Goeteborg u siebie (0-3). Zaraz po tym spotkaniu Latal odszedł z Gliwic. Teraz mówi w czeskim "Sporcie", że powodem odejścia nie były pieniądze czy znacznie osłabienia drużyny. - Dlaczego odszedłem? Coś mi obiecano, ale nie zostało to spełnione. To wszystko, co na ten temat mogę powiedzieć - mówi wymijająco. Latal zdradził, że z działaczami Piasta prowadził rozmowy na temat przedłużenia swojego kontraktu o dwa, trzy lata... Tymczasem dziś nie ma go już w Gliwicach, a jest Neczek. Dziennikarz Richard Sima dopytywał Latala o asystenta, który teraz jest szkoleniowcem numer 1 w Piaście. - Dla mnie jest to jedno z największych rozczarowań. Nie chcę tego komentować. To jego decyzja - mówi były reprezentant Czech. W listopadzie 2014 Neczek razem z Latalem solidarnie opuścili Koszyce, teraz ich drogi na dobre się rozeszły... Były już szkoleniowiec powiedział też, że nie miał czasu na pożegnanie się z drużyną, a wielu zawodników było skonsternowanych jego decyzją. - To są jednak zawodowcy. Muszą zaakceptować taką sytuację i poradzić sobie z nią - mówi Latal, który teraz odpoczywa na wakacjach. Odniósł się też do zamieszania z Kamilem Vackiem. - Nie mogę mieć do niego żadnych pretensji. Kamil od dłuższego czasu wyraźnie mówił, że chciałby spróbować swoich sił w lepszym zespole. Liczę, że wkrótce otrzyma angaż w jakimś dobrym klubie. Dla nas w Gliwicach wykonał kawał dobrej roboty - podkreśla. Tymczasem Kamil Vacek nie jest w najlepszej sytuacji. Na razie wciąż trenuje w drugoligowym klubie FC Vlasim, a chętnych na jego zatrudnienie na razie brak. - Rozpatrujemy różne możliwości i czekamy na rozwój sytuacji, bo Kamil chce kontynuować swoją karierę za granicą. Na razie nie ma jednak konkretnej oferty - przyznaje Jindrzich Stastny z agencji Sport Invest, która reprezentuje piłkarza. W poprzednim sezonie Vacek zagrał w 33 ligowych spotkaniach Piasta, w których zdobył 5 bramek. Dzięki dobrej grze w jedenastce z Gliwic wrócił nawet do reprezentacji Czech. Michał Zichlarz