Niewielu w polskiej piłce jest tak utytułowanych, jak pan Hubert, który za cztery dni kończy 79 lat. Kostka-bramkarz po mistrzostwo z wielkim Górnikiem w latach 60. i na początku 70. sięgał aż osiem razy. Później okazał się równie wybitym szkoleniowcem. Najpierw wywalczył mistrzostwo z Szombierkami w 1980, a potem dwukrotnie z Górnikiem w 1985 i 1986 roku. Pytany o analogię pomiędzy sukcesem Szombierek i Piasta mówi: - Nikt się wtedy nie spodziewał, że mistrzem Polski zostaną Szombierki, a teraz Piast. Innych podobieństw nie dostrzegam. - Szombierki były w tamtym czasie czołowym zespołem w lidze [sezon wcześniej skończyły na czwartym miejscu - przyp. aut.]. Z drugiej strony Piast trzy lata temu też był przecież wicemistrzem Polski. Zresztą taka ta nasza ligowa piłka jest. Spójrzmy na Górnika. W poprzednim sezonie zdobył w lidze czwarte miejsce, a mogło być jeszcze lepiej, bo grali najładniejszą piłkę i mogli się pokusić nawet o tytuł. Teraz praktycznie do końca rozgrywek trzeba się było bić o pozostanie w lidze - tłumaczy. O mistrzostwie dla Piasta mówi tak: - W futbolu jest tak, że kto uczciwie pracuje, ma szansę na mistrzostwo. Piast wywalczył ten tytuł absolutnie zasłużenie. W końcówce sezonu wygrywał przecież wszystkie spotkania, w tym z Lechią i Legią na wyjeździe. Co do Szombierek, to nasze mistrzostwo było takie niedocenione. Pamiętam artykuły z tamtego czasu, a i teraz jak się o tym mówi i pisze, to w tym samym tonie. Z Piastem jest inaczej. Piłkarze tego klubu zdobyli wszystkie nagrody i wyróżnienia. Tak powinno być, bo przecież zostali mistrzem - podkreśla Kostka, który cieszy się też z mistrzowskiego tytułu Waldemara Fornalika, który jak pan Hubert w 1980, też okazał się architektem wielkiego sukcesu klubu z Górnego Śląska. - Bardzo się cieszę, że zdobył ten tytuł. Jeśli ktoś uważał go za słabego trenera, to teraz wszystkim zamknął usta - zaznacza jedna z najbardziej utytułowanych osób w polskiej piłce. Michał Zichlarz