W jego rodzinnych stronach pod koniec grudnia temperatura dochodzi do 40 stopni. "Ale choinki mamy takie same, a na świąteczny posiłek przygotowujemy m.in. indyka. Spotykamy się wszyscy o północy z 24 na 25 grudnia, a potem następnego dnia na uroczystym obiedzie. Tak naprawdę różnica sprowadza się do pogody" - śmiał się 26-letni zawodnik. Dodał, że większość rodaków świętuje w domach, choć niektórzy wolą na świeżym powietrzu. "To zależy od rodziny" - zauważył. Uśmiech od ucha do ucha wywołało u Brazylijczyka pytanie o Sylwestra. "To jest naprawdę wielkie party. Każdy z nas czeka na to cały rok. Idziemy na plażę, żeby zobaczyć pokazy sztucznych ogni" - nadmienił. Przyznał, że dla niego taki zimowy wyjazd do ojczyzny, a zwłaszcza powrót do Polski, wiążą się z szokiem termicznym. "W Polsce jest czasem minus kilkanaście stopni, u nas - prawie 40. Powrót w styczniu do tego zimna łatwy nie jest. Ale tu jest moja praca, moje życie. Dlatego do Brazylii lecę tylko na wakacje" - przyznał. Wysoki (191 cm) stoper nie ma problemu z utrzymywaniem wagi podczas urlopu w ojczyźnie. "Nigdy z utrzymaniem wagi nie miałem kłopotów. Może dlatego, że jestem bardzo aktywny. W czasie wakacji też korzystam regularnie z siłowni, biegam. Po prostu to lubię" - ocenił grający w Piaście cztery lata Hebert. Na przełomie stycznia i lutego podopieczni trenera Waldemara Fornalika będą się przygotowywać do ligowej wiosny na obozie w Hiszpanii. "Jasne, że się z tego cieszę. Zresztą nie ma w zespole kogoś, kto byłby innego zdania. Będzie cieplej i bardzo komfortowe warunki do treningów. Z drugiej strony zdarzyło mi się być na zgrupowaniu w Hiszpanii przy złej pogodzie. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej" - zakończył z uśmiechem obrońca, który jako junior występował w słynnym Vasco da Gama Rio de Janeiro. Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy