Piast Gliwice - Górnik Łęczna. Radoslav Latal: Zawodnicy podnieśli głowy
Wicemistrz Polski Piast Gliwice zdobył tylko sześć punktów w siedmiu pierwszych meczach Lotto Ekstraklasy. Przed meczem z Górnikiem Łęczna gliwiccy fani mają nadzieję, że po powrocie trenera Radoslava Latala, Piast rozpocznie drogę do góry ligowej tabeli. Początek sobotniego meczu w Gliwicach o godz. 15.30.
- Potrenowaliśmy solidnie, dużo rozmawialiśmy, zawodnicy podnieśli głowy, ma nadzieję, że będzie lepiej - powiedział trener.
Czech w poprzednim sezonie poprowadził gliwiczan do historycznego wicemistrzostwa Polski. W lipcu, przed startem rozgrywek, rozstał się z klubem niezadowolony z polityki transferowej.
Zastąpił go asystent Jirzi Neczek, który 30 sierpnia z powodu niezadowalających wyników zespołu stracił pracę. Dzień później wrócił do klubu Latal. Piast w siedmiu kolejkach zdobył sześć punktów i zajmuje 14. miejsce w tabeli. Gliwiczanie strzelili w lidze cztery gole, ostatniego jeszcze w lipcu.
- I to jest nasz największy problem. Nie zdobywamy bramek, więc nie wygrywamy. Było w zespole jakieś takie zmęczenie, piłkarze pospuszczali głowy. A to właśnie od głowy wszystko zależy. Pojechaliśmy na małe zgrupowanie do Kamienia (koło Rybnika), teraz trzeba wypracowaną dyspozycję pokazać w sobotnim meczu - dodał trener.
Był zadowolony ze słonecznej pogody, bo wiosną Piasta w Gliwicach prześladowały deszcze. - Padało rzeczywiście zawsze. Poprawiło się pod tym względem. Zobaczymy, na jak długo. W sobotę ma być gorąco. Trzeba się na to przygotować, wyjść i walczyć o trzy punkty - stwierdził Latal.
Trenerzy i działacze ciągle szukają napastnika, który zastąpi skutecznego w poprzednim sezonie Martina Nespora. - Nie jest to łatwe. Szukamy, jeździmy, oglądamy, robimy wszystko, co można. Mamy wytypowanych 3-4 kandydatów. To zawodnicy bez ważnych kontraktów - wyjaśnił Czech.
Przedłużające się lato cieszy też hiszpańskiego pomocnika Gerarda Badię. - Lubię takie ciepło. Tyle, że pogoda w Polsce jest szalona. Za dwa dni może być przecież znienacka bardzo zimno - ocenił piłkarz.
Przyznał, że treningi z Latalem były równie ciężkie, jak przed jego odejściem. - Ale on preferuje zajęcia z piłką, a mnie to bardzo odpowiada. Fajnie żeśmy potrenowali. Wiemy, że musimy zacząć strzelać bramki. I tak będzie, na sto procent - zadeklarował.
Podkreślił, że nie było oglądania ostatnich nieudanych meczów. - To już historia. Teraz zaczynamy nowe życie - powiedział Badia.
Lotto Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę
Wyrażaj emocje pomagając!
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym i nasyconym nienawiścią komentarzom. Nie zgadzamy się także na szerzenie dezinformacji.Zachęcamy natomiast do dzielenia się dobrem i wspierania akcji „Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy” na rzecz najmłodszych dotkniętych tragedią wojny. Prosimy o przelewy z dopiskiem „Dzieciom Ukrainy” na konto: 96 1140 0039 0000 4504 9100 2004 (SKOPIUJ NUMER KONTA).
Możliwe są również płatności online i przekazywanie wsparcia materialnego. Więcej informacji na stronie: Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy.