W poprzednim sezonie 28-letni Katalończyk należał do najlepszych w zespole i to w dużej mierze dzięki niemu Piast utrzymał się w gronie najlepszych. W 32 spotkaniach zdobył dla gliwiczan dziewięć goli, w tym te kluczowe, decydujące o utrzymaniu się w Ekstraklasie. Tegoroczny sezon też zaczął od bramki w 1. kolejce w starciu z Cracovią, żeby w meczu z "Pasami" nabawić się poważnej kontuzji kolana. Pauzował kilka miesięcy, a teraz pała chęcią gry, co pokazał w drugiej połowie remisowego 1-1 spotkania kontrolnego z MFK Karwina w sobotę. - Ze zdrowiem wszystko w porządku. W meczu z Karwiną na boisku czułem się bardzo dobrze. Tego mi brakowało! Nie czułem się tak w Piaście od momentu, jak był jeszcze trener Wdowczyk. Chciało mi się grać, chciałem mieć piłkę. Jestem bardzo zadowolony i powoli wracam do formy" - mówi zadowolony Badia. Pytany o obóz w Hiszpanii, który rozpoczyna się już za kilka dni doświadczony pomocnik mówi. - Tam będziemy trenować więcej z piłką, będziemy grali mecze, to dla nas bardzo ważne. Pierwszy obóz jest zawsze bardziej fizyczny, trzeba pobiegać. Drugi to lepsze warunki do treningów, lepsza pogoda, no i lepsi rywale - podkreśla. W dwóch zimowych sparingach Piast zaprezentował się całkiem solidnie. W pierwszym starciu kontrolnym gliwiczanie pokonali 2-0 lidera II ligi GKS 1962 Jastrzębie, a teraz zremisowali z MFK Karwina, 13. zespołem czeskiej "Het ligi", która wcześniej zremisowała 2-2 z Górnikiem Zabrze. - Wolę przegrać w takim meczu sparingowym, żeby potem w lidze wygrywać. Jak powygrywa się wszystko zimą, a człowiek przystępuje do pierwszego spotkania w lidze, to potem myślisz, że jest jak w Bayernie Monachium, który wszystko wygrywa. A z kolei jak zimą przegrywasz sparingi, to potem od pierwszej minuty w lidze grasz, jak możesz najlepiej - mówi w swoim stylu "Badi". Z Karwiny Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy