Ranking Ekstraklasy - kliknij! Rok temu, po 16 kolejkach Ekstraklasy, Piast otwierał tabelę z aż 37 punktami na koncie, a "Pasy" były trzecie mając na koncie dziesięć punktów mniej. Dziś oba zespoły są w dolnej części tabeli. Goście zaczęli od strzału Marcina Budzińskiego, po którym piłka minęła słupek. W odpowiedzi głową groźnie uderzał Hebert, ale trafił w ręce dobrze ustawionego Grzegorza Sandomierskiego. Pierwsze minuty zwiastowały emocje. Tak zresztą z reguły jest w starciach tych dwóch rywali, w których pada sporo goli. W pierwszym meczu oby zespołów w tym sezonie Cracovia rozgromiła u siebie gliwiczan aż 5-1. W 7. minucie za głowę złapał się Erik Jendriszek. Słowak, po błędzie Edvinasa Girdvainisa w środku pola, przejął piłkę i mocno uderzył z linii pola karnego. Jakub Szmatuła końcami palców zmienił jej lot i uratował swój zespół przed stratą gola. Pięć minut później mocno poturbowany w powietrznym starciu z Bartoszem Szeligą został środkowy defensor zespołu z Krakowa Piotr Malarczyk. Piłkarz z rozbitą głową opuścił boisku, a na murawie zastąpił go Piotr Polczak. W chwilę później w roli głównej znowu wystąpił Jendriszek. Z prawej strony świetnie dośrodkował Jakub Wójcicki, a Słowak, nie atakowany przez nikogo, posłał piłkę ponad poprzeczką. Goście atakowali. W 19. minucie z dystansu obok słupka uderzał Tomasz Brzyski. Widząc, że nie idzie, trener Radoslav Latal skorygował ustawienie swojego zespołu, zamiast trzech, zaczął grać kwartetem defensorów. Na niewiele się to zdało, bo to przyjezdni mieli przewagę w środku pola i dyktowali warunki na boisku. W 25. minucie celnie uderzał Mateusz Szczepaniak, ale bramkarz Piasta Jakub Szmatuła, który pod nieobecność pauzującego za kartki Radosława Murawskiego był kapitanem swojego zespołu, zdołał złapać piłkę i zażegnać niebezpieczeństwo. W końcu bramka dla Cracovii musiała paść i stało się tak w 29. minucie. Rzut rożny z lewej strony świetnie wykonał Brzyski, piłka wylądował na głowie Miroslava Czovilo, który jak nikt w Ekstraklasie potrafi zamieniać takie sytuacje na bramki. Mimo asysty trzech graczy, zdołał z kilku metrów wpakować futbolówkę do siatki i zdobyć swojego siódmego gola w tym sezonie. Więcej trafień na koncie w tym sezonie w Lotto Ekstraklasie mają tylko Marcin Robak i Konstantin Wassiljew. Warto podkreślić, że pięć z tych siedmiu trafień, Bośniak zdobył po strzałach głową. Gospodarze nie byli w stanie w żaden sposób odpowiedzieć, a ich zagrania co rusz wywoływały niezadowolenie na trybunach. Dopiero w 45. minucie bramce gości poważniej zagroził Marcin Pietrowski, kiedy to uderzył z 20. metra, ale piłka minęła słupek. "Pasy" zasłużenie prowadziły schodząc na przerwę. Na drugą połowę gospodarze wyszli z dwoma zmianami w składzie. W miejsce Michała Masłowskiego i Josipa Bariszicia na boisku pojawili się Sasza Żivec i Gerard Badia. Zaczęło się jednak od kolejnego strzału Jendriszka, po którym Szmatuła odbił piłkę przed siebie. W 49. minucie powinno być 2-0 dla przyjezdnych. Kolejne świetne dośrodkowanie z prawej strony w wykonaniu wyróżniającego się Wójcickiego wylądowało pod nogami Jendriszka. Temu nie pozostało nic innego, jak posłać piłkę do siatki. Skrzydłowy Cracovii trafił jednak w litewskiego obrońcę gospodarzy Girdvainisa. Kilka minut później gospodarze reklamowali "jedenastkę" po tym, jak w polu karnym upadł Bartosz Szeliga, ale sędzia nie zareagował. W 54. minucie ładnie z prawie 30 metrów uderzył Budziński. Gdyby nie interwencja Szmatuły, to piłka wylądowałaby w siatce. Skończyło się tylko na rzucie rożnym dla gości. Gliwiczanie starali się atakować, ale niewiele z tego wynikało. Nie byli w stanie wypracować sobie dogodnej sytuacji pod bramką rywala czy oddać celnego strzału. W geście rozpaczy trener Latal posłał na murawę austriackiego napastnika Sandro Gotala, który wcześniej w lidze, z powodu kontuzji, mało co grał. W piątek debiutował przed gliwicką publicznością. Kiedy wydawało się, że na boisku już nic się nie zmieni, a "Pasy" odniosą swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, Piast wyrównał! Stało się to w 80. minucie. Polczak nie dość mocno wybijał piłkę z własnego pola karnego. Ta trafiła do ustawionego na 20. metrze Badii. Hiszpański pomocnik przymierzył mocno, a co najważniejsze celnie. Bramkarz Cracovii, mający przed sobą wielu zawodników, nie zdążył w porę zareagować i musiał wyciągać piłkę z siatki. W końcówce zrobiło się nerwowo na boisku i poza nim. Gliwiczanie mieli pretensje o to, że sędzia nie zareagował po tym, jak w polu karnym rywala przewrócony został Mraz. W efekcie protestów sędzia Krzysztof Jakubik wyrzucił na trybuny drugiego trenera Piasta Bogdana Wilka. W 88. minucie mocno z dystansu uderzał Krzysztof Piątek, ale Szmatuła zdołał sparować piłkę. Goście dalej atakowali. Już w doliczonym czasie na kolejny strzał zza pola karnego zdecydował się Budziński. Uderzył dokładnie i bramkarz Piasta po raz drugi musiał skapitulować. To nie był jednak koniec emocji! W 92. minucie Diego popchnął w polu karnym Gotala. Sędzia wskazał na jedenastkę, którą na gola zamienił sam poszkodowany. Z Gliwic Michał Zichlarz 16. kolejka: Piast Gliwice - Cracovia 2-2 (0-1) Bramki: 0-1 Miroslav Czovilo (29. głową) 1-1 Gerard Badia (80.) 1-2 Marcin Budziński (90. + 1) 2-1 Sandro Gotal (90. + 3 z karnego) Żółte kartki: Damian Dąbrowski, Piotr Polczak, Miroslav Czovilo, Krzysztof Piątek - Cracovia Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 4532. Piast: Jakub Szmatuła - Uros Korun, Hebert Silva Santos, Edvinas Girdvainis (69. Sandro Gotal) - Tomasz Mokwa, Marcin Pietrowski, Martin Bukata, Michał Masłowski (46. Szsza Żivec), Patrik Mraz - Bartosz Szeliga, Josip Bariszić (46. Gerard Badia). Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Diego Ferraresso, Hubert Wołąkiewicz, Piotr Malarczyk (15. Piotr Polczak), Tomasz Brzyski - Jakub Wójcicki (75. Krzysztof Piątek), Miroslav Czovilo, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Erik Jendriszek (73. Paweł Jaroszyński) - Mateusz Szczepaniak. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę