<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/piast-gliwice-cracovia,6057" target="_blank">Relacja na żywo z meczu Piast Gliwice - Cracovia</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/piast-gliwice-cracovia,id,6057" target="_blank">Relacja na żywo z meczu Piast Gliwice - Cracovia na urządzenia mobilne</a> Oba zespoły zagrały w osłabionych składach. Z powodu kontuzji w walczącym o wicemistrzostwo Polski Piaście nie mogli zagrać tacy zawodnicy, jak Jorge Felix, Tom Hateley czy pauzujący za kartki Jakub Czerwiński. W tej sytuacji z opaską kapitana na boisko wyszedł żegnający się z gliwickim klubem Urosz Korun. W "Pasach" za kartki nie mógł zagrać David Jablonsky. Gospodarze mogli prowadzić już w 4. minucie. Grający w ataku Kristopher Vida wypuścił w bój Tiago Alvesa, ten w dobrej sytuacji przestrzelił, posyłając piłkę obok słupka. Zaraz potem celnie pod poprzeczkę uderzał Piotr Parzyszek, ale Lukasz Hroszszo był na miejscu. Gliwiczanie ostro zaatakowali i szybko zdobyli przewagę. Z kolei "Pasy" szukały swoich okazji po kontrach i po jednej z nich w 12. minucie Mateusz Wdowiak główkował obok słupka. Z drugiej strony wślizgami dobrze interweniował Michał Helik. Z czasem mecz się zaostrzył, a na murawie lądowali głównie piłkarze z Gliwic. Spadło też tempo i ilość bramkowych okazji. W 26. minucie z półobrotu ładnie strzelał szukający swojego gola Parzyszek. Piłka minęła jednak cel. Trzy minuty później goście prowadzili po znakomicie rozegranej akcji. Ivan Fiolić zagrał do dobrze wychodzącego na pozycję Cornela Rapy. Ten dośrodkował do Mateusza Wdowiaka, który tylko dołożył nogę i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki, zdobywając swojego drugiego gola w ekstraklasie w tym sezonie. W 33. minucie znowu pokazał się Fiolić. Huknął z okolic 30 metra i Frantiszek Plach miał pełne ręce roboty. Zdołał jednak wybić piłkę. To był okres dobrej gry "Pasów", którzy wykorzystali słabość gospodarzy, z których po dobrym początku szybko uszło powietrze. W 37. minucie obok bramki, tyle że swojej główkował zdezorientowany Mikkel Kirkeskov. Zaraz potem dobrze, i co najważniejsze celnie głową uderzał aktywny Wdowiak, ale Plach zdołał odbić piłkę. Celnie strzelał też Sergiu Hanca. "Piaście grać!" skandowali zniecierpliwieni szalikowcy Piasta. Do przerwy przyjezdni oddali cztery celne strzały na bramkę Placha, gospodarze niepokoili Hroszszo ledwie dwa razy. Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia Pelle van Amersfoorta, ale wyjątkowo niecelnego. Potem, nie licząc zejścia z boiska Floriana Loshaja, na boisku niewiele się działo. Chcąc coś zmienić trener Waldemar Fornalik wpuścił na boisko Gerarda Badię, dla którego był to drugi kolejny występ w ostatnich dniach po długim leczeniu kontuzji. W 58. minucie błąd popełnił Hroszszo, który wybił piłkę wprost pod nogi Vidy. Węgier nie wykorzystał jednak prezentu słowackiego bramkarza "Pasów". W chwilę później Wdowiak zagrywał do Hanci, ten próbował strzelać, ale nie trafił dobrze w piłkę. W 65. minucie, swoją "gorszą" prawą nogą uderzał Badia i niewiele zabrakło, żeby pika wylądowała w siatce, mijając cel o centymetry. Zaraz potem krakowianie reklamowali rękę w polu karnym Kirkeskova, ale sędzia Bartosz Frankowski nie dopatrzył się przewinienia.