Jednym z bohaterów ostatniego meczu na stadionie przy ulicy Okrzei, który sporo ważył, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia na górze tabeli Ekstraklasy, był Bartosz Rymaniak. Prawy obrońca gliwiczan, jako jeden z pierwszych, "rzucił" hasło do ataku w starciu z Cracovią. To po jego efektownej przewrotce w pierwszej połowie piłka o centymetry minęła bramkę strzeżoną przez Michala Peszkovicza. Rymaniak bez błędu grał w defensywie, a do tego swoje dokładał z przodu, to po jego efektownej wrzutce w 59. minucie, do siatki trafił młodzieżowiec Piasta Sebastian Milewski, dla którego było to premierowe trafienie w Ekstraklasie i, jak się okazało, gol na wagę bezcennych trzech punktów. - Zagrały ze sobą zespoły, które grają odpowiedzialnie. I Cracovia, i my gramy w ten sposób i w bezpośrednim meczu było to widać, bo nie było wielu bramkowych sytuacji. Jeden błąd w defensywie mógł kosztować bardzo dużo, bo i u nas, i w jedenastce z Krakowa są groźni piłkarze w ofensywie. Zresztą w przerwie meczu mówiliśmy sobie, że to spotkanie do jednej bramki. Kto strzeli gola, to tego zwycięstwa nie wypuści i tak też się stało. My zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Może nie było to takie spotkanie, jakie kibice chcieliby oglądać, z dużą ilością goli, ale jesteśmy doświadczonym zespołem, wiedzącym czego chce i tak musimy grać w kolejnych spotkaniach - podkreśla Rymaniak. Dzięki wygranej z Cracovią gliwiczanie awansowali na szóstą pozycję w tabeli Ekstraklasy. Na swoim koncie mistrz Polski ma póki co 37 punktów i do drugiej Cracovii traci pięć "oczek". Jeśli Piast dalej chce się piąć w górę tabeli, to musi jednak poprawić grę na wyjazdach, gdzie przegrał ostatnio cztery mecze z rzędu (Lech Poznań 0-3, Pogoń Szczecin 0-1, Wisła Płock 1-2 i Lechia Gdańsk 0-1). Szansa na przełamanie tej fatalnej passy już w najbliższy piątek, bo w meczu otwierającym 24. kolejkę Ekstraklasy Piast jedzie do Bełchatowa na spotkanie z Rakowem Częstochowa. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy</a> Michał Zichlarz