Przed ostatnią serią gier drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika ma na swoim koncie 69 punktów i o dwa wyprzedza Legię. Drużyna z Warszawy gra z Zagłębiem Lubin. W Gliwicach czują wsparcie wielu osób. Przed meczem z Lechem trener Fornalik opowiadał, jak przed ostatnim meczem w Szczecinie został... zatrzymany przez policjantkę. - Przechodziłem przez park i zatrzymała mnie pani policjant. Myślałem, że coś przeskrobałem, a ona zapytała jaki będzie wynik z Pogonią. Ja mówię, że chcemy wygrać, a ona na to: "Raczej niech będzie remis, ale zdobądźcie mistrzostwo". Taka sympatyczna sytuacja. Ktoś kto rozumie ducha sportu, to tak do tego podchodzi. Nie ukrywam zresztą, że kilka osób z Warszawy gratulowało nam wszystkiego i życzyło mistrzostwa - podkreśla trener Fornalik. W podobnym duchu wypowiada się Gerard Badia. Przed spotkaniem decydującym o mistrzostwie, sympatycznego zawodnika wspierają inni zawodnicy, jak Javi Herandez czy Marco Paixao. - Javi mówi, "Gerard, musicie być mistrzem, bo jak nie wy to kto? Zasługujecie na to mistrzostwo". Musimy jednak grać i wygrać to spotkanie. Lech na pewno podejdzie to tego meczu też skoncentrowany. Są tam profesjonaliści i będą się chcieli pokazać z jak najlepszej strony - mówi Badia. Doświadczonemu pomocnikowi za miesiąc kończy się kontrakt z gliwickim klubem. Co dalej z jego przyszłością? - Nie wyobrażam sobie noszenia innej koszulki, niż ta w barwach Piasta. Ale musimy być razem i musimy rozmawiać w klubie. Może być tak, że w niedzielę, to będzie mój ostatni mecz w barwach jedenastki z Gliwic, ale na teraz nie jest to najważniejsze. Teraz najważniejsze, to wygrać spotkanie z Lechem. Nie jestem pewny na sto procent, ale myślę i mam nadzieje, że klub przedłuży moją umowę tutaj. Kocham ten klub i myślę, że dyrektor też mnie troszkę kocha - mówi z uśmiechem i w swoim stylu Badia, który w klubie z Gliwic występuje od 2014 roku. Michał Zichlarz, Gliwice Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz