19 maja 2018 roku jedenastka z Gliwic, na kolejkę przed końcem rozgrywek, była na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Ostatni mecz sezonu u siebie i wygrana z Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4-0 zdecydowała, że to Piast pozostał wśród najlepszych, a zespół z Małopolski spadł o ligę niżej. Dokładnie rok później, także w spotkaniu na stadionie przy Okrzei, drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika zapewniła sobie historyczne mistrzostwo Polski. Trener Po zeszłorocznym sezonie wcale do końca nie było pewne, czy trener Fornalik zostanie na swoim stanowisku. Ostatecznie działacze, nie po raz pierwszy w Gliwicach, nie wykonali nerwowych ruchów i śląski szkoleniowiec pozostał na swoim stanowisku. Teraz, jak się okazuje, to klucz do sensacyjnego sukcesu Piasta. - Architektem wszystkiego jest Waldemar Fornalik. To jest poza dyskusją - mówi pytany o to, kto ma największe zasługi przy mistrzowskim tytule Józef Drabicki, były prezes i wieloletni dyrektor Piasta. - Trener to taka osoba, która ma swoją wizję, który wpływa na prowadzony przez siebie zespół. Nie każdemu udaje się wyegzekwować od piłkarzy to, czego by chciał. Trenerowi Fornalikowi bardzo dobrze udaje się przekonać zawodników do ciężkiej i dobrej pracy, do swoich pomysłów oraz rozwiązań. Do tego to osoba, która nie szuka zaszczytów, a z chłodną głową robi swoje - podkreśla Drabicki. Mistrzostwo z Piastem to największy sukces w szkoleniowej karierze trenera Fornalika, który siedem lat temu zdobył wicemistrzostwo Polski z Ruchem Chorzów. Jest też w tym wszystkim trochę symboliki. Po 30 latach tytuł mistrza Polski wraca na Górny Śląsk, gdzie przed laty Górnik Zabrze, Ruch Chorzów, Polonia Bytom czy Szombierki Bytom w 1980 roku, zdobywały mistrzostwo raz za razem. W czerwcu 1989 Waldemar Fornalik świętował MP z Ruchem jako piłkarz. Teraz zdobył mistrzostwo jako trener z Piastem. To wielki sukces byłego selekcjonera. Zespół Kiedy w 1989 roku Ruch z Fornalikiem-obrońcą zdobywał złoto, to "Niebiescy" korzystali z wąskiej kadry. W drużynie występowało ledwie 15-16 zawodników. W tegorocznych rozgrywkach siłą zespołu również była stabilna kadra. Jak podkreśla dyrektor sportowy Piasta Bogdan Wilk, w mistrzowskim zespole grało 24 zawodników. Gliwiczanie korzystali w Ekstraklasie z najmniejszej liczby graczy i to jak się okazało, jak w przypadku Ruchu 30 lat temu, było wielkim atutem. - Czy zasłużyliśmy na ten tytuł? Absolutnie tak - odpowiada Jakub Czerwiński, który wygrał klasyfikację katowickiego "Sportu" na najlepszego piłkarza ligi. Nie chciany w Legii Warszawa Czerwiński w Gliwicach, w parze z Aleksandarem Sedlarem, stworzył najlepszą parę środkowych obrońców w Ekstraklasie. Serb nominowany jest zresztą przez Kapitułę Ekstraklasy do miana obrońcy sezonu. Podobnie jak Frantiszek Plach wśród bramkarzy, Joel Valencia wśród pomocników i w kategorii piłkarz sezonu, a trener Fornalik wśród szkoleniowców. Na uwagę zasługuje Valencia. 24-letni Ekwadorczyk, który w Primera Division w Realu Saragossa debiutował jako 16-latek, wyrósł na gwiazdę naszej ligi. Świetny technicznie, szybki, potrafiący zdobyć gola, a niekonwencjonalnym zagraniem oszukać rywala. Także inni zawodnicy rozegrali sezon życia, jak Anglik Tom Hateley czy Duńczyk Mikkel Kirkeskov. Swoje dołożyli też Polacy, w świetnie funkcjonującej maszynie. Przesunięty na prawą pomoc Martin Konczkowski czy młodzieżowy reprezentant Polski Patryk Dziczek. Przygotowanie Po pierwszej części sezonu Piast zajmował 6 miejsce w ligowej tabeli, z 31 punktami na koncie. Tyle samo "oczek" na koncie miała piąta Pogoń Szczecin i siódma Korona Kielce. Gdzie są dziś te zespoły, to wystarczy rzut oka na tabelę (Pogoń - 7, Korona - 10). O mistrzostwie zdecydowała wiosna. W tym roku gliwiczanie wygrali 13 z 17 ligowych spotkań, zdobywając w sumie aż 41 punktów! To zasługa świetnego przygotowania. W tym trener Fornalik zawsze był mistrzem. Wiedział, jak zimą przygotować zespół do gry, żeby ten w decydującym momencie włączył piąty bieg. Jeśli jesteśmy przy bilansie, to nie sposób nie spojrzeć na grę u siebie. Na 19 spotkań na stadionie przy Okrzei aż 15 wygranych! W zakończonym co dopiero sezonie w Gliwicach wygrała tylko Legia. Było to w sierpniu zeszłego roku. Budżet Jak się po raz kolejny okazało, pieniądze to nie wszystko. Co z tego, że budżet Piasta jest kilka razy mniejszy niż tych największych tuzów Ekstraklasy? Przy 170 mln zł Legii czy 80 mln zł Lecha, "ledwie" 25 mln zł Piasta, nie robi wrażenia. A jednak drużyna zestawiona z zawodników, którzy zarabiają znacznie mniej, niż nie tylko ci w Legii czy Lechu, okazała się najlepsza. Tutaj warto dodać, że Piast przez lata na Górnym Śląsku uchodził za klub, który nie płacił może najwięcej, ale zawsze w terminie. To odróżniało go od bardziej utytułowanych sąsiadów, którzy teraz zostali za plecami. Przyszłość Jest kilka znaków zapytania, co dalej z mistrzowskim zespołem. Kontrakt kończy się Sedlarowi, którym interesuje się hiszpańska Mallorca. Umowa wypożyczenia z Legii kończy się Tomaszowi Jodłowcowi, a Pawłowi Tomczykowi z Lecha. Obaj, a szczególnie doświadczony Jodłowiec, dołożyli swoje przy mistrzowskim tytule. Kilka włoskich klubów interesuje się młodym Dziczkiem. - Chętnych na niemal wszystkich naszych piłkarzy nie brakuje. Ale też uspokajam, nie planujemy wyprzedaży - zapewnia Paweł Żelem, prezes Piasta. Pytany przez nas trener Fornalik odpowiada: Pracujemy i zastanawiamy się nad wszystkim. Przygotowujemy też pewne tematy. Dla nas urlopy nie będą od pierwszego do ostatniego dnia, ale to będzie praca, która umożliwi nam skuteczną grę w pucharach. Michał Zichlarz, Gliwice Końcowa tabela Ekstraklasy sezonu 2018/2019