Bramkarz Piasta zastępował wczoraj w roli kapitana zespołu Radosława Murawskiego, który z powodu żółtych kartek nie mógł zagrać przeciwko Pasom. Trzeba przyznać, że był to dobry mecz doświadczonego Szmatuły, który kilkoma interwencjami uratował swoją drużynę przed stratą kolejnych goli. Cracovia wczoraj przeważała, a mimo to nie udało jej się odnieść pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Piast grał z kolei tragicznie słabo. - Pierwsza połowa to była w naszym wykonaniu katastrofa. Nie było nas na boisku. Nie było agresji, gry. Katastrofa - przyznawał na pomeczowej konferencji Radoslav Latal, trener gliwiczan. W przerwie czeski szkoleniowiec dokonał zresztą dwóch zmian w swojej drużynie, wprowadzając na boisko, w miejsce Josipa Bariszicia i Michała Masłowskiego, Szaszę Żivca oraz Gerarda Badię, a potem także Sandro Gotala, który zdobył gola na 2-2 z jedenastki. - Jak było w szatni w przerwie? Zostawię to dla siebie. Potrafimy jednak grać w piłkę, co pokazaliśmy w drugiej połowie. Ta druga część spotkania z Cracovią jest namiastką, że w kolejnych meczach może być lepiej. Musimy jednak wyciągnąć odpowiednie wnioski - podkreśla Szmatuła. W tabeli Lotto Ekstraklasy Piast jest na razie na 12. miejscu z 18 punktami na koncie. W poprzednim sezonie drużyna trenera Latala miała po 16 kolejkach aż 37 punktów i była liderem. Kolejnym rywalem gliwiczan będzie w następnej kolejce Wisła Płock na wyjeździe. Potem dwa mecze u siebie z Koroną i Legią, żeby tuż przed świętami zmierzyć się jeszcze z Zagłębiem w Lubinie. Michał Zichlarz, Gliwice Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz