W tym sezonie żaden z zespołów z Ekstraklasy nie może się równać z Piastem, jeżeli chodzi o mecze na własnym stadionie. W "twierdzy Gliwice" wicelider z 16 meczów wygrał 12, a tylko w czterech tracił punty. Z tych czterech spotkań, aż dwa razy drużynie trenera Radoslava Latala punkty urywała Cracovia. Tak było jesienią, kiedy pojedynek obu zespółów na stadionie przy ulicy Okrzei zakończył się wynikiem 2-2, tak też było i wczoraj. - Był to pierwszy mecz w grupie mistrzowskiej i bardzo chcieliśmy go wygrać. Cały mecz prowadzimy, żeby stracić bramkę w 90 minucie. Na pewno nie bolałoby to tak mocno, gdybyśmy gola stracili w innych okolicznościach, a nie w ostatniej minucie. Mieliśmy sytuacje, żeby zdobyć bramkę na 2-0, ale nie udało ich się wykorzystać. Cracovia grała do końca i wyrównała. Szkoda, naprawdę szkoda... Ciężko mi o tym mówić - podkreśla Mraz. Mimo straty trzech punktów do Legii, w gliwickim klubie nie odpuszczają. Kilka tysięcy fanów skandowało zresztą wczoraj: "Gramy o mistrza, GKS gramy o mistrza!". - Wiedzieliśmy, że Legia wygrała swój mecz, dlatego tak zależało nam na zwycięstwie. Mamy trzy punkty straty. To nie siedem czy dziewięć. W jednym czy dwóch meczach można wszystko odrobić - zaznacza słowacki piłkarz. Michał Zichlarz, Gliwice