Aleksandar Vuković z optymizmem i energią patrzy w przyszłość Piasta. Drużyna ma odbić się już w najbliższym sobotnim meczu z Wartą Poznań. Nowy szkoleniowiec pożąda tego zwycięstwa. Paweł Czado: Pracuje pan już w tydzień w Piaście. Czy po tym okresie może pan uznać, że ta drużyna - znajdująca się w dole tabeli - jest w kryzysie? A może nie? Aleksandar Vuković, trener Piasta Gliwice: - Prawda leży gdzieś pośrodku. Nie można bagatelizować faktu, że punktów jest mało i mówić, że to tylko kwestia przypadku, ale nie można również przesadzać w drugą stronę, bo potencjał ten zespół ma, a różne historie, również pechowe tę drużynę dotykały. Najważniejsze co przed nami, sobotni mecz z Wartą - jako pierwszy żeby sytuację w tabeli zmienić. Do tego trzeba dążyć, bo przecież nikt z nas niej jest zadowolony z tego jak to wygląda w tabeli. Aleksandar Vuković: Warta to drużyna, którą nie jest trudno rozpracować, ale przeciw której trudno się gra Wiadomo, że zawsze najważniejszy jest najbliższy mecze, ale szerzej patrząc - co dla pana jako trenera Piasta jest teraz najważniejsze? - Najważniejsze żebyśmy znowu byli drużyną, która jest na tyle silna, że potrafi to na boisku udowadniać, że to co się o Piaście mówi w kontekście potencjału będzie miało przełożenie na samym boisku. Zawsze jestem jednak za tym żeby mniej opowiadać, a więcej robić na boisku. Tego jako Piast potrzebujemy. Nie trzeba nam zachwytu nad naszymi możliwościami, trzeba nam demonstrowania ambicji i jakości na boisku. Jak pan ocenia drużynę po tygodniu wspólnej pracy? - To naturalne, że z każdym dniem człowiek lepiej orientuje się w jakim stanie jest drużyna, jak wyglądają poszczególni zawodnicy. Ten tydzień sobie chwalę, bo drużyna pracuje, jest mocno zaangażowana. Każdy chce się pokazać. W klubie wszyscy są pomocni, to przyśpiesza mój proces aklimatyzacji, który przebiega bardzo sprawnie. Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy Mecz z Wartą to chyba nie tylko gra o trzy punkty, ale i o spokojną zimę? - Chodzi o to żeby przed rundą wiosenną mieć dużo lepszą startową pozycję, a na wiosnę wyglądać o wiele lepiej. Gramy ostatni mecz na własnym stadionie w tym roku. Z tego co wiem ostatnie zwycięstwo u siebie w ligowym meczu to odległy wrześniowy temat [2-1 z Miedzią Legnica z 5 września, przyp. aut.]. Dlatego to powinno być naszą dodatkową motywacją, żeby chociaż na koniec ucieszyć fanów dobrą grą i zwycięstwem. Z taką ambicją wejdziemy w to spotkanie. O trzech punktach z Wartą Poznań nie tyle nawet marzę, co bardzo chcę je zdobyć. Aleksandar Vuković: "Chcemy wywalczyć sobie dobrą pozycję startową przed wiosną" Warta? To drużyna, którą nie jest trudno rozpracować, ale to drużyna przeciwko której trudno się gra. Na wyjeździe przegrywają rzadko, to agresywna dobrze broniąca, wybiegana drużyna z dobrą organizacją. CZYTAJ TAKŻE: Waldemar Fornalik zrzekł się dużych pieniędzy należnych z kontraktu Na razie nie ma czasu żeby drużynę badać pod względem fizycznym. Nie mam wątpliwości, że pod tym względem jest dobrze, chodzi raczej o fakt, że część drużyny nie pracowała przez te pół roku ze względu na różne kontuzje. W meczu z Wartą i w następnym z Łęczną - w Pucharze Polski będę chciał skorzystać z większej ilości zawodników. Wydaje mi się, że te mecze, które mamy do końca rundy, mogą sprawić, że będziemy mieli szansę wywalczenia sobie dobrej pozycji startowej przed wiosną W pierwszej połowie ostatniego meczu z Koroną Piast grał słabo, jakby bez serca. Czy pan zna odpowiedź na pytanie dlaczego tak było? - Nie zgodziłbym się z opinią, że Piast grał bez serca. Widziałem zaangażowanie drużyny w tym meczu od początku meczu. Muszę jeszcze dotrzeć się z drużyną, w pełni zobaczyć jakie ustalenia i ustawienia drużynie najbardziej będą pasować. Właśnie w tym szukałbym przyczyny tego, że w drugiej połowie drużyna wyglądała dużo lepiej. W pierwszej połowie widziałem jeden poważny błąd, który sprawił, ze straciliśmy bramkę. To też rzutowało na odbiór tej połowy, bo przecież po tej bramce przegrywaliśmy. A wkładanie serca i zaangażowanie jest dla mnie fundamentalne i nie wyobrażam sobie żeby tego brakowało. CZYTAJ TAKŻE: Słodko-gorzki debiut Vukovicia jako trenera Piasta. Wilczek dał punkt w Kielcach Nie niepokoi pana, że Piast w tym sezonie często traci bramki dosłownie w ostatniej chwili? Podobnie mogło być z Koroną, ale Frantisek Plach wybronił trudną piłkę, wybił ją z bramki. - To rzeczywiście był nerwowy moment, mógł przed tą sytuacją uratować nas spalony. Pewnie VAR by zareagował, choć różnie z tym bywa... Ważne, że taki bramkarz może pomóc w trudnych momentach, tak jak to zrobił Plach. Wierzę, że karta się trochę się odwróci i ostatnie minuty nie będą już tak pechowe dla Piasta. rozmawiał i notował: Paweł Czado