Alberto Toril, pochodzący z Majorki środkowy napastnik Piasta Gliwice ma nadzieję na dobry mecz z Lechem Poznań na Okrzei. To spotkanie z gatunku najciekawszych: może przesądzić o końcowym układzie ligowej tabeli. Nie będzie kompromisów, bo remis nie urządza nikogo. Nie urządza Piasta w kontekście walki o puchary, nie urządza Lecha w kontekście walki o mistrzostwo. Paweł Czado: Alberto Toril kojarzy się z trzema bramkami w jesiennym meczu z Legią. Byłem na tamtym spotkaniu, bardzo podobała mi się pańska gra i skuteczność w tym meczu. Spodziewałem się kolejnych pańskich goli w następnych meczach, ale te nie padały. Z czego to wynikało? Alberto Toril szanuję polską ekstraklasę Alberto Toril: - Prawdę mówiąc sam myślałem, że będę strzelał potem bramkę za bramką (uśmiech). Tak nie było i... bardzo mnie to frustrowało. Dlaczego tak się działo jest dla mnie trudne to wytłumaczenia. Też byłem zły na tę sytuację, ale w piłce nożnej nie da się niczego przewidzieć. Wiadomo, że chcę strzelać jak najwięcej. Na szczęście ta zła seria została ostatnio przerwana w meczu z Wartą. Dlatego mam nadzieję, że tych bramek będzie już więcej. Polska liga jest pańską pierwszą zagraniczną w karierze. Jak wrażenia? - Ekstraklasa mnie zaskoczyła, nie wiedziałem tak naprawdę czego się spodziewać. Mówili mi bowiem co innego o poziomie polskiej ligi a na miejscu okazało się, że jest wyższy niż mogłem przypuszczać. Trudniej więc strzela się bramki w Hiszpanii czy w Polsce? - Wszędzie o to niełatwo. Czy to na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii, bo tam grałem, czy na pierwszym w Polsce - wszędzie niełatwo się od razu zaadoptować i spełniać wymagania. Nie mogę powiedzieć gdzie jest łatwiej czy trudniej - tam gdzie jestem zawsze wymaga się ode mnie goli, wymaga zawsze jak najwięcej i to jest zrozumiałe choć spełnianie oczekiwań to zawsze skomplikowana sprawa. W Polsce musiałem się przyzwyczaić do nowych warunków, zasymilować, przyzwyczaić do sposobu gry. Alberto Toril docenia Lecha Poznań Teraz gracie z Lechem. Co sądzi pan o tej drużynie i czy jest tam jakiś piłkarz, którego gra panu się podoba? - Lech to jeden z tych zespołów, który w polskiej lidze robi na mnie największe wrażenie. Trzeba z nią naprawdę dobrze zagrać żeby zgarnąć trzy punkty. Jeśli chodzi o piłkarzy z tego klubu, których gra najbardziej mi się podoba to Kamiński i Amaral. Wiem, że Kamiński przechodzi teraz do Wolfsburga, do Bundesligi, to utalentowany piłkarz. A mecz? Wydaje mi się, że mogę strzelić bramkę przeciwko takiemu rywalowi jak Lech, ale taka bramką będzie oczywiście wypadkową tego co robi drużyna. Wierzę, że będzie miała możliwości by te sytuacje stwarzać a gol będzie końcowym elementem. Wiadomo, że ciężko pracuję żeby dawać sobie radę w takich sytuacjach. Polska liga jest bardzo siłowa. Środkowy napastnik zawsze to odczuwa, musi przepychać się z pilnującymi go obrońcami. Lubi pan ten sposób gry? - Rzeczywiście muszę się tutaj bardziej przepychać, nie ma innego wyjścia (uśmiech). Dochodzi jeszcze jeden problem, do którego zagraniczny piłkarz często musi się przyzwyczajać w Polsce, zwłaszcza taki, który wychował się na boiskach Hiszpanii - chodzi o deszcz, śnieg, błoto. To był problem? - Na pewno było to trudne, zwłaszcza zimą (uśmiech). Ale teraz wszystko jest już OK, zwłaszcza, że już ciepło. Na razie jest pan najskuteczniejszym strzelcem Piasta w tym sezonie: na koncie jest sześć goli. Cieszy to pana czy raczej ten dotychczasowy bilans nie jest taki jaki oczekiwał? - Nie przykładam takiej wagi do tego czy jestem pierwszym, czy drugim strzelcem w zespole, ale uważam, że tych goli powinno być ich znacznie więcej, bo miałem przecież dużo sytuacji. Wzór napastnika? Benzema Ma pan jakiś wzór napastnika? - Benzema. A Lewandowski? - Doceniam, że strzela tak dużo bramek, to świetny zawodnik, ale obecnie najbardziej podoba mi się gra Benzemy. rozmawiał i notował: Paweł Czado