Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Piast gra u siebie z Lechem w niedzielę o godzinie 18. Dla lidera nie będzie to łatwy mecz. I już nawet nie chodzi o to, że w trzech ostatnich grach jedenastka z Gliwic wywalczyła ledwie dwa punkty. Trener Latal głowi się nad tym, jak zestawić skład. - Mamy jeszcze trzy dni na podjęcie decyzji. Wiemy, że czeka nas trudny mecz, bo Lech z początku sezonu, a teraz, to inne zespoły. Wygrali sześć meczów z rzędu. Dobrze bronią, nie tracą wielu bramek, a zawsze uda im się coś strzelić. Coś jednak na pewno wymyślimy. W kadrze mamy innych zawodników, którzy dostaną szansę - tłumaczy Radoslav Latal. Największy problem czeski szkoleniowiec gliwiczan ma z obsadą środka defensywy. W pomocy do wyjściowego składu powinie wskoczyć strzelec gola w ostatnim meczu z Legią Gerard Badia. Z kolei z przodu od pierwszej minuty zagra pewnie Josip Bariszić. - Będziemy walczyć. W piątek mamy jeszcze trening taktyczny. Zobaczymy kto jest zdrowy, jak czują się zawodnicy. Chłopcy wiedzą o co chodzi. Niczego nie trzeba tłumaczyć - podkreśla trener Latal. W dzisiejszej konferencji na stadionie przy ulicy Okrzei uczestniczył też Bartosz Szeliga. W letnim meczu Piasta z Lechem w Poznaniu, skrzydłowy z Gliwic nabawił się koszmarnej kontuzji barku. Musiał potem pauzować przez kilka miesięcy. - Mam nadzieję, że w najbliższym meczu nic takiego nie nastąpi. Ja ze swojej strony będę się chciał dobrą grą "zrewanżować" za to wydarzenie. Lech to teraz inny zespół, niż z początku sezonu. Na spotkanie z tym rywalem nikogo nie trzeba motywować. Mam nadzieję, że braki kadrowe nie przeszkodzą nam w grze i wszystko dobrze się dla nas skończy - mówi Szeliga. Zaraz po meczu z "Kolejorzem" piłkarze Piasta rozjadą się do domów. Zawodnicy lidera Ekstraklasy będą mieli do 7 stycznia. Z Gliwic Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz