Na mecz do Gliwic przyjechała kilkusetosobowa grupa kibiców Lecha, która owacjami przyjęła zakończony wcześniej remis Rakowa z Cracovią. "Tylko zwycięstwo, Kolejorz, tylko zwycięstwo!" - wrzasnęli na gliwickim stadionie fani z Poznania. Początek dla Lecha Poznań Lech posłuchał własnych fanów i od razu rzucił się do ataku. Po pierwszym gwizdku poznaniacy ławą ruszyli na bramkę Frantiska Placha jednak pierwsi pod bramką rywali znaleźli się gospodarze: w 2. minucie po centrze Jakuba Kądziora z rzutu wolnego piłkę na szczęście dla lechitów przeciął we własnym polu karnym Mikael Ishak. Gra była szybka, ale rwana, bo faule zdarzały się dosyć często. Lech na początku przejął inicjatywę, miał optyczną przewagę. Nic konkretnego z tego przez pierwszy kwadrans nie wynikało. W 17. minucie goście zdobyli jednak bramkę: po centrze Joela Pereiry z prawej strony Jakub Kamiński świetnym strzałem głową pokonał Frantiska Placha. Wychowanek Szombierek Bytom był w trudnej pozycji, strzelał z ostrego kąta - dał jednak radę. Słowacki bramkarz wyciągnął się jak mógł, zdołał dotknąć piłki, ta jednak - precyzyjnie bita w róg - odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Piękny gol! Poznaniacy ruszyli za ciosem, mieli kolejne okazje (Rebocho, Ba Loua). Z lewej strony szalał Jakub Kamiński, który był trudny do zatrzymania. Piast mógł strzelić bramkę w 26. minucie - po strzale Toma Hateleya piłka odbiła się od muru i przeleciała nad bramką Lecha. Po centrze z rogu stadion aż jęknął: piłka po główce Kamila Wilczka minimalnie minęła bramkę gości. CZYTAJ TAKŻE: Kuriozalna sytuacja w ekstraklasie: VAR rządzi! Ogólnie jednak w pierwszej połowie to Lech grał swobodniej, jego akcje były szybkie i miały rozmach. Jeszcze przed przerwą Ishak mógł podwyższyć, ale jego strzał głową minął bramkę Piasta. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Lech Poznań zadaje decydujący cios w końcówce Druga połowa wyglądała już inaczej, a przede wszystkim zaczęła się świetnie dla Piasta, który dokonał dwóch zmian. Gliwiczanie wystartowali niczym petarda. Już w 46. minucie, już w pierwszej akcji po powrocie na murawę gliwiczanie wyrównali. Damian Kądzior wymienił podanie z Alexandrosem Katranisem, który przed chwilą wszedł na boisko z ławki rezerwowych i oddał precyzyjny strzał po ziemi z 10 metrów. Mickey van der Hart, bramkarz Lecha, był bezsilny. Końcówka była interesująca, widać było, że obie drużyny bardzo chcą wygrać. Obie niósł głośny doping własnych kibiców. Ostatecznie z wymiany ciosów zwycięsko wyszli goście, którzy mieli piorunującą końcówkę. Po jednej z ostatnich akcji celną główką w 88. minucie - a jakżeby inaczej - popisał się Mikael Ishak! Piłkarze Piasta domagali się w doliczonym czasie karnego, ale sędzia był innego zdania. Piast Gliwice - Lech Poznań 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Kamiński (17.), 1-1 Kądzior (46.), 1-2 Ishak (88.) Piast: Plach - Reiner (46. Ameyaw), Czerwiński, Mosór Ż - Konczkowski (80. Pyrka), Huk, Hateley, Chrapek Ż, Kądzior (89. Kaput), Holubek (46. Katranis Ż) - Wilczek Ż (67. Toril) Lech: van den Hart - Pereira, Satka, Milić Ż, Rebocho - Ba Loua (63. Skóraś Ż), Murawski (83. Velde), Amaral (78. Ramirez), Karlström (78. Kwekweskiri), Kamiński Ż - Ishak Sędziował: Raczkowski (Warszawa), widzów: 6895.