- W pierwszej połowie nie potrafiliśmy zagrozić rywalom, choć udało nam się stworzyć sytuację po stałych fragmencie. W drugiej graliśmy jak równy z równym. Mieliśmy okazje - żałował Waldemar Fornalik, trener Piasta. - Powiedziałem zawodnikom, że pomimo przegranej mogą chodzić z podniesioną głową. Pokazali charakter - komentował porażkę 0-1 z mistrzami Polski trener Piasta. Zespół z Gliwic, choć od 7. minuty grał w osłabieniu po czerwonej kartce Jakuba Szmatuły, przegrał z Legią w minimalnych rozmiarach. Stracił gola do szatni z rzutu karnego, a po przerwie mógł nawet doprowadzić do sensacyjnego w takich okolicznościach remisu. Faktem jest jednak, że "Piastunki" nie wygrały czwartego meczu z rzędu, a najgroźniejsi rywale w walce o utrzymanie nie próżnują. Przed ostatnią kolejką w tym roku Piast jest na ostatnim bezpiecznym, 14. miejscu, ale Cracovię wyprzedza jedynie lepszym bilansem meczów bezpośrednich. Do górnej połówki gliwiczanie tracą już 10 punktów, tak że to ostatni dzwonek, aby w tym sezonie powalczyć o coś więcej niż utrzymanie. Kielczanie jednak też są zmobilizowani przed piątkowym spotkaniem. Korona to czarny koń tegoroczny rozgrywek, choć grudzień ma na razie fatalny. Remis z Cracovią oraz porażki z Arką Gdynia czy szczególnie we wtorek z Jagiellonią Białystok chwały komplementowanej zewsząd drużynie Gino Letteriego nie przynoszą. Korona będzie chciała się też zrewanżować za porażkę z sierpnia, gdy po bramkach Michala Papadopulos i Saszy Żivca przegrała 0-2. "Złocisto-Krwiści" będą mieli ułatwione zadanie, bowiem tego drugiego w Kielcach raczej zabraknie. łup Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!