Piast Gliwice przegrał ostatnie dwa mecze z poznańskimi drużynami, więc wrażenie z wcześniejszego efektownego zwycięstwa z Legią zostało zatarte. Paweł Czado: Jest pan zły?Jakub Czerwiński, kapitan i stoper Piasta Gliwice: - Tak, jestem. Wszyscy jesteśmy źli, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie te dwa ostatnie mecze [0-1 z Wartą i 0-1 z Lechem, przyp. aut.]. Oczywiście braliśmy pod uwagę fakt jak mocny jest Lech, ale jechaliśmy tam po jakąś zdobycz punktową. Nie udało się, mamy też zastrzeżenia do siebie jeśli chodzi o ostatni mecz domowy z Wartą Poznań. Mało mieliśmy sytuacji podbramkowych. Na pewno jest to temat do rozmów i zastanowienia się, dlaczego tak było. Myślę, że w piątek mamy okazję się zrehabiitować. Liczymy, że wszystko się odwróci, że będziemy lepiej prowadzić grę i lepiej operować piłką. W historii każdej drużyny są mecze, które są jakby kamieniem milowym, symbolami w dziejach klubu. Czy kiedy gracie z Niecieczą - tak jak teraz - uśmiecha się pan do wspomnień. Tamto 4-0, które dało utrzymanie przed sezonem mistrzowskim takim meczem było. Gdyby tamto spotkanie potoczyło się inaczej - wszystko mogło potoczyć się inaczej. Wspomina pan to jeszcze? Lewandowski znowu strzela w LM - zobacz bramki!- Wspominam, oczywiście, jest jak pan powiedział. Zaryzykuję stwierdzenie, że to był wręcz mój najważniejszy mecz w Piaście Gliwice, jeden z najważniejszych... A jeśli chodzi o Niecieczę - mam miłe wspomnienia, spędziłem wcześniej w tym klubie cztery lata. Sentyment jest, ale w piątek to nie będzie miało znaczenia. Potrzebujemy zwycięstwa, zdając sobie sprawę z sytuacji Termaliki, oni też będą szukali punktów [Nieciecza ma punkt przewagi nad strefą spadkową i zajmuje obecnie piętnaste miejsce, przyp. aut.]. Ostatnie trzy mecze punktowali, więc mają małą pomyślną serię. Ale to my mamy zamiar narzucić własny styl. Chodzi o to żeby wynik po meczu był taki jaki chcemy. Przy okazji chcemy pokazać dobrą piłkę. Waldemar Fornalik stwierdził, że przeciw Niecieczy nie zagra Tomas Huk, który właśnie nabawił się kontuzji. Jest pan zaniepokojony, czy raczej spokojny, bo kadrę przecież macie szeroką?- W jakimś stopniu to wyzwanie dla sztabu szkoleniowego, żeby poustawiać skład na piątkowy mecz. Tomas w ostatnim czasie bardzo dobrze wyglądał, był kluczowym zawodnikiem naszej drużyny. Dla mnie jednak nie będzie miało znaczenia czy na środku obrony będę grał z Arielem Mosórem czy Miguelem Munozem. Wszyscy bardzo dobrze pracują na treningach, wszyscy dbają, żeby być w formie. Wierzę głęboko, że nieobecność Tomasa nie będzie aż tak widoczna. A moje zdrowie? Wszystko już OK. Były obawy w głowie przed pierwszym meczem po kontuzji, to na pewno. Ale zawsze tak jest po dłuższej przerwie. Na szczęście wszystko z moimi plecami jest w porządku i mogę pracować. rozmawiał: Paweł Czado