Ekstraklasa: Terminarz, wyniki, składy, strzelcy, tabela. NA ŻYWO W Gliwicach spotkały się zespoły będące rewelacjami pierwszej części rozgrywek. Pierwsze minuty spotkania przebiegały pod dyktando gospodarzy. Minimalnie niecelnie strzelał Tomasz Podgórski, groźny był Wojciech Kędziora. W 23. minucie poważnej kontuzji doznał obrońca Piasta Damian Zbozień, który z zakrwawioną głową opuścił boisko, a jego miejsce zajął Artis Lazdins. Chwilę po tej zmianie nieporozumienie w obronie gospodarzy mógł wykorzystać Alex Bruno, ale w ostatniej chwili został zablokowany. Sześć minut przed końcem pierwszej połowy goście wyszli na prowadzenie. Po kontrze Alex Bruno wpadł w pole karne i dośrodkował piłkę płasko wzdłuż bramki Dariusza Treli, a niepilnowany Marcin Kaczmarek lewą nogą wpakował futbolówkę do siatki. Druga połowa rozpoczęła się od sporej przewagi walczącego o wyrównanie Piasta. Znów aktywni byli Kędziora i Podgórski. Ten drugi w 61. minucie wykorzystał błąd Thomasa Phibela i uderzył z bliska lewą nogą na bramkę Macieja Mielcarza, ale bramkarz Widzewa nie dał się zaskoczyć. Gospodarze wyrównali w 74. minucie po dość kuriozalnym golu. Hachem Abbes na piątym metrze od własnej bramki tak długo zwlekał z wybiciem piłki, że odebrał mu ją Kędziora, a potem strzałem niemal z zerowego kąta zaskoczył Mielcarza. W 81. minucie Matej Izvolt powinien dać Piastowi prowadzenie, ale z kilku metrów nie trafił czysto po dobrej akcji Mariusza Zganiacza. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało do Widzewa. Wprowadzony w drugiej połowie Mariusz Rybicki w indywidualnej akcji wpadł w pole karne Piasta, gdzie przewrócił go Podgórski. Jedenastkę zamienił na bramkę niezbyt pewnym, ale skutecznym strzałem Łukasz Broź. Powiedzieli po meczu: Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): - Na plus trzeba zapisać zdobycie trzech punktów. To nasz bardzo cieszy, ale oceniając cały mecz muszę przyznać, że mogliśmy go skończyć inaczej. Mieliśmy problemy w drugiej połowie. Na szczęście zespół walczył do końca, zadecydowała indywidualna akcja Mariusza Rybickiego. Marcin Brosz (trener Piasta): - Nie możemy być zadowoleni, bo przegraliśmy mecz, który mógł się skończyć różnym wynikiem. Nie jest przyjemna porażka po rzucie karnym w 90. minucie. Taka jest jednak piłka. Trzeba wykorzystywać sytuacje do zdobycia bramek, których my dziś mieliśmy mnóstwo. Chcąc grać w ekstraklasie trzeba takie okazje wykorzystywać. Musimy zrobić wszystko, aby poprawić skuteczność. - Uraz Damiana Zbozienia wygląda poważnie. Ma założone szwy na głowie, jest podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Sytuacji przed rzutem karnym nie chciałbym oceniać, natomiast mam pretensje do sędziego o kilka minut odpoczynku, jakie dał piłkarzom w końcówce, kiedy to my atakowaliśmy i bramka wisiała w powietrzu. Najpierw jeden z piłkarzy Widzewa narzekał na skurcze, a po paru minutach sędzia powiedział nam, że na boisku czuć gaz i poczekał ze wznowieniem gry. Piast Gliwice - Widzew Łódź 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Marcin Kaczmarek (39.), 1-1 Wojciech Kędziora (74.), 1-2 Łukasz Broź (90+1 z karnego) Żółte kartki: Łukasz Krzycki - Marcin Kaczmarek Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 7 tys.