W poprzednim meczu Śląsk Wrocław w ostatniej minucie strzelił gola dającego zwycięstwo, z kolei Piast Gliwice stracił gola dającego zwycięstwo. Wiadomo było więc, że trzeba będzie czekać co wydarzy się w ostatniej minucie. Tym razem - nie wydarzyło się nic. Kibice Piasta musieli się przyzwyczaić, że hasający na skraju Martin Konczkowski gra dla przeciwnika. W Śląsku ten piłkarz jest podobnym wahadłowym jakim wcześniej był w Piaście. Najbardziej zagorzali fani gospodarzy docenili zawodnika skandując jego imię i nazwisko. Żółta kartka za rękę w polu karnym kapitana Piasta Gliwice Początek meczu był nudny, niewiele się działo. Czasami słychać było jedynie jęk rozczarowania kiedy akcja, która się zapowiadała, kończyła się na niecelnym podaniu. "Bramka jest po drugiej stronie boiska!" - krzyczał zniecierpliwiony kibic niedaleko mnie. Trochę to było dziwne, przecież w poprzedniej kolejce Piast rozegrał frapujący mecz. W 17. minucie John Yeboah ze Śląska spojrzał na gnającego skrzydłem Konczkowskiego jakby chciał mu podać, po czym ściął do środka i uderzył z lewej nogi, ale Frantisek Plach spokojnie obronił. Z kolei defensywa Śląska, której członek Daniel Gretarsson, został właśnie powołany do reprezentacji Islandii na towarzyski mecz z Wenezuelą (22 września) i spotkanie Ligi Narodów z Albanią (27 września) - spisywała się bez zarzutu. W 28. minucie sędzia Wojciech Myć został wezwany do VAR, po którym podyktował karnego, a Jakub Czerwiński został ukarany żółtą kartkę za zagranie ręką. Jedenastkę bez problemów wykorzystał duński pomocnik Patrick Olsen. Piast wziął się do pracy. Zaatakował raz, a dobrze: po szybkiej akcji wyrównującą bramkę strzałem w róg zdobył Constantin Reiner po dośrodkowaniu Damiana Kądziora. Wydawało się, że sędzia odgwiżdże spalonego, a po dłuższej chwili gola jednak uznał. Piast Gliwice strzelił, ale ze spalonego W drugiej połowie Piast mógł strzelić zwycięską bramkę. W 71 minucie nawet strzelił: rezerwowy Alberto Toril minął Michała Szromnika i pół minuty po wejściu na plac trafił do pustej bramki, sędzia jednak odgwizdał spalonego. Śląsk też strzelił: dziesięć minut później Diogo Verdasca trafił do siatki, ale odgwizdał jednak faul na Torilu. Piast miał jeszcze szansę w doliczonym czasie, ale na boisku... pojawiły się dwie piłki i sędzia przerwał akcję. CZYTAJ TAKŻE: Ta drużyna jest gotowa żeby powalczyć o mistrzostwo olimpijskie Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 1-1 (1-1) Bramki: 0-1 Olsen (29., z karnego), 1-1 Reiner (36.) Piast: Plach - Reiner, Czerwiński Ż, Mokwa - Pyrka (60. Chrapek), Hateley Ż (46. Dziczek), Tomasiewicz (86. Kaput), Kądzior, Jorge Felix, Holubek - Wilczek (71. Toril) Śląsk: Szromnik - Janasik, Gretarsson, Verdasca - Konczkowski, Olsen, Borys (77. Hyjek), Leiva (84. Łyszczarz), Victor Garcia (68. Jastrzembski) - Yeboah, Exposito, sędziował: Myć (Lublin); widzów: 3253.