Gospodarze walczyli o życie czyli o utrzymanie, goście już właściwie o nic, szanse na czwarte miejsce dające grę w europejskich pucharach są już właściwie jedynie teoretyczne. Mimo to Nieciecza nie mogła pozwolić sobie na otwarty atak. W porównaniu z poprzednim meczem w wyjściowym składzie wyszło aż pięciu nowych zawodników. Zmarnowany karny Niecieczy Piast w pierwszych minutach dominował mimo że w tym spotkaniu nie zagrał ostatecznie Kamil Wilczek, którego zakłuło podczas rozgrzewki. Pierwszą bramkę mógł strzelić w 4. minucie. Kristopher Vida zdecydował się na zaskakujące uderzenie nożycami, piłka trafiła jednak w plecy obrońcy. CZYTAJ TAKŻE: Legenda polskiego futbolu w "Kotle Czarownic" Nieciecza musiała grać ostrożnie, jej obrońca Wiktor Biedrzycki dostał bowiem pierwszą żółtą kartkę już w 5. minucie. Ostrożnie, nie znaczy z tyłu: gospodarze powinni prowadzić pięć minut później. Mateusz Grzybek dostał prostopadłe podanie w polu karnym gości. Uderzył w długi róg, ale nie trafił w bramkę, piłka nieznacznie minęła słupek. Gospodarze po kwadransie otrząsnęli się z przewagi Piasta i to oni przejęli inicjatywę. Oddawali więcej strzałów niż Piast a tuż przed przerwą mieli najlepszą okazję jaką można sobie wyobrazić. Bramkarz Piasta Frantisek Plach, który rozgrywał setny mecz ligowy z rzędu źle przyjął piłkę we własnym polu karnym i zmuszony był ratować się faulem. Karny! Kapitan gospodarzy Piotr Wlazło ustawił piłkę na jedenastym metrze i... fatalnie spudłował. Nieciecza schodziła więc na przerwę w minorowych nastrojach. Jej trener Radoslav Latal bardzo przeżywał ten mecz, za zbyt impulsywne reakcje w pierwszej połowie zobaczył żółtą kartkę. Piast karnego wykorzystał Po przerwie Piast wprowadził w życie zasadę "niewykorzystane sytuacje się nie mszczą". W 56. minucie Vida w stuprocentowej sytuacji, będąc sam na sam z Tomaszem Loską trafił w słupek. Kibice Piasta nie mieli nawet czasu otrząsnąć się po tej szansie kiedy już mogli się cieszyć z gola. W kolejnej akcji piłka w polu karnym trafiła w rękę Biedrzyckiego. Kolejny karny - tym razem dla gości. Tomas Huk zachował się znacznie lepiej niż Wlazło: przywalił w okienko i nie było co zbierać. Nieciecza końcówkę grała na czterech napastników. Oddała łącznie 17 strzałów i nie potrafiła zdobyć gola. Nic dziwnego, że jej piłkarze schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Przed ostatnią kolejką mają trzy punkty straty do znajdującej się w bezpiecznej strefie piłkarzy Śląska Wrocław, którzy mają przed sobą aż dwa spotkania. Jeśli Śląsk w niedzielę zremisuje w Mielcu, będzie po sprawie. Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Piast Gliwice 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Huk (57., z karnego) Nieciecza: Loska - Grabowski (76. Śpiewak), Grzybek, Tekijaski, Biedrzycki Ż - Radwański (61. Bonecki), Dombrowśkyj (84. Hubinek), Ambrosiewicz (76. Gergel), Wlazło (61. Mesanović), Stefanik - Poznar Piast: Plach - Mosór, Huk, Czerwiński, Katranis - Konczkowski, Chrapek, Hateley, Vida (65. Kaput) - Toril (76. Ameyaw), Kądzior (76. Pyrka) Sędziował: Jakubik (Siedlce); widzów: 2368 CZYTAJ TAKŻE: Dzięki boksowi można być lepszym człowiekiem