Emocje w Bełchatowie rozpoczęły się po przerwie. Gola dla gospodarzy mógł strzelić wprowadzony w przerwie Bartosz Żurek, ale po podaniu Łukasza Madeja nie potrafił wpakować piłki do siatki mając przed sobą tylko Mariana Kelemena. Bramka padła natomiast po uderzeniu Waldemara Soboty, tyle że nie została uznana, bo skrzydłowy Śląska był na spalonym. W 52. minucie walczący rozpaczliwie o utrzymanie w rozgrywkach bełchatowianie wyprowadzili kontratak. Na bramkę Śląska popędził rezerwowy Dawid Nowak, wpadł w pole karne i został ścięty równo z murawą przez Kelemena. Sędzia pokazał bramkarzowi wrocławian czerwoną kartkę i bez chwili wahania podyktował rzut karny dla miejscowych. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie Madej i...długo czekał, aż zakończy rozgrzewkę Rafał Gikiewicz. Rezerwowy bramkarz Śląska sześć minut po zderzeniu Kelemena z Nowakiem stanął w bramce wrocławian. Madej, skoncentrowany jakby jego strzał miał zadecydować o wyniku finału Ligi Mistrzów, pewnie zmylił Gikiewicza i wyprowadził GKS na prowadzenie. Mistrzowie Polski parokrotnie zagrozili bramce gospodarzy, ale Emilijus Zubas po raz kolejny bronił jak w transie i nadal pozostaje niepokonany w Ekstraklasie. Natomiast dla PGE bramkę na 2-0 mógł zdobyć Nowak, ale źle opanował piłkę w polu karnym Śląska. Po meczu powiedzieli: Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Gra mojej drużyny podobała mi się dopiero po stracie bramki i zawodnika. Wcześniej popełniliśmy za dużo błędów. Gospodarze grali na miarę swoich możliwości udowadniając, iż nie było przypadku w tym, że w czterech poprzednich meczach bezbramkowo remisowali. Dzisiaj strzelili gola z karnego i wygrali. Bardzo dobrze grał u nich Łukasz Madej". Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "Na pewno najważniejsze dzisiaj jest dla nas zwycięstwo i trzy punkty, które pozwalają nam przeskoczyć w tabeli Podbeskidzie. Zobaczymy, co teraz w poniedziałek zrobi Ruch Chorzów. Jeżeli chodzi o sam mecz, to pierwsza połowa była słabym widowiskiem. Był to senny futbol, w którym mało się działo. Wejście Nowaka i Żurka po przerwie wprowadziło dużo ożywienia do naszej gry. System z dwoma napastnikami się sprawdził, bo mamy te upragnione trzy punkty. Ten wynik pozwoli nam w lepszych nastrojach spędzić święta". PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Łukasz Madej (58. karny) Raport meczowy Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz rozgrywek