Zawodnicy, którzy wracają po długich absencjach, mają stanowić o sile ofensywnej bełchatowian. Do dyspozycji szkoleniowca GKS-u są już prawoskrzydłowy Tomasz Wróbel i najskuteczniejszy w zespole Marcin Żewłakow. - Jego brak miał ostatnio na nas pewien wpływ. Marcin to przecież dobry i doświadczony gracz - nie ma wątpliwości Janusz Gol. Do gry jest wreszcie gotowy Mateusz Cetnarski. Pomocnik GKS-u najpierw nabawił się kontuzji podczas letnich przygotowań, co uniemożliwiło mu transfer do angielskiego Barnsley. Gdy wyleczył uraz, szybko wrócił do gry, na boiskach Ekstraklasy spędził nieco ponad godzinę i... znów wylądował w gabinetach lekarskich. Teraz jest już zdrów jak ryba, a w miniony weekend rozegrał 45 minut w Młodej Ekstraklasie. Problemy zdrowotne ma natomiast Łukasz Sapela, który przedwcześnie opuszczał boisko w spotkaniu z Widzewem. Początkowo wydawało się, że bramkarza bełchatowian czeka długa przerwa, ale nie będzie to konieczne. Sapela naderwał mięsień czworogłowy i ominie go tylko sobotnia konfrontacja ze Śląskiem. Zastąpi go 19-letni Łukasz Budziłek, który w Ekstraklasie zadebiutował w piątek. O miejsce między słupkami walczy również niewiele starszy Kamil Paprocki, ale on najprawdopodobniej usiądzie na ławce rezerwowych. To jednak nie koniec osłabień bełchatowian, bo z powodu nadmiaru żółtych kartek musi pauzować Kamil Poźniak. W drugiej linii powinien zastąpić go Cetnarski, ale on nie jest jeszcze gotowy do gry przez 90 minut.