Jesienną część rozgrywek PGE GKS zakończył na siódmym miejscu. W 19. meczach bełchatowianie zdobyli 27 pkt i wiosną mieli walczyć o pozostanie w górnej części tabeli. Druga część rundy zasadniczej okazała się jednak fatalna. W dziesięciu kolejkach uciułali tylko cztery punkty (wszystkie na własnym stadionie) i spadli na przedostatnią lokatę. Przed zakończeniem rundy zasadniczej podopieczni Marka Zuba staną jednak przed szansą opuszczenia pozycji spadkowej. Podstawowym warunkiem do realizacji tego zadania będzie zwycięstwo nad Cracovią. Jeśli uda się to zrobić, to bełchatowianie zrównają się punktami ze środowym rywalem, który zajmuje obecnie trzynaste miejsce w tabeli. Podopieczni Zuba z umiarkowanym optymizmem podchodzą do środowego meczu. Co prawda wiosną w czterech wyjazdowych pojedynkach stracili komplet punktów, ale nastroje w zespole poprawił nieco bezbramkowy remis w ostatniej kolejce z trzecią w tabeli Jagiellonią Białystok. Był to pierwszy punkt PGE GKS wywalczony po sześciu kolejnych porażkach. - Na pewno remis w pełni nas nie satysfakcjonuje, ale ten punkt to pozytywny bodziec do dalszej pracy. Po serii porażek możemy podnieść głowy i z większym optymizmem spojrzeć w przyszłość. Sytuacja jest ciężka, ale nie beznadziejna. Będziemy walczyć do końca, co pokazaliśmy w meczu z Jagiellonią - powiedział pomocnik Maciej Małkowski. W przebudzenie zespołu i skuteczną grę w końcówce sezonu wierzy wiceprezes klubu Marcin Szymczyk. Jego zdaniem już przed spotkaniem z ekipą z Białegostoku widać było poprawę atmosfery w zespole. - Wyjaśniliśmy wszystkie sprawy i atmosfera się oczyściła. Widać, że coś w drużynie drgnęło. Mam nadzieję, że teraz przełoży się to na wyniki - powiedział Szymczyk. Do Krakowa bełchatowianie wyjadą we wtorek późnym popołudniem. Dzień później o punkty będą walczyli bez Arkadiusza Piecha, który już w pojedynku z Jagiellonią pauzował z powodu kontuzji stawu skokowego. W klubie twierdzą, że napastnik PGE GKS "na upartego" mógłby wystąpić przeciwko Cracovii, jednak mając w perspektywie jeszcze siedem kolejek nie ma sensu ryzykować odnowienia urazu. Nadal nie są gotowi do gry Mateusz Mak i Alexis Norambuena, którzy trenują indywidualnie pod nadzorem fizjoterapeuty. Pierwszy kontynuuje rehabilitację kolana, drugi dochodzi do pełnej sprawności po operacji ścięgien Achillesa. Wszystko wskazuje na to, że Norambuena jeszcze w tym sezonie pojawi się na boisku. Powrót Mateusza Maka nadal stoi natomiast pod dużym znakiem zapytania.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - tabela, wyniki, terminarz, strzelcy</a>