Gospodarze w meczu z Ruchem grali dla siebie, ale i dla Podbeskidzia Bielsko-Biała. Wygrana bełchatowian zatrzymałaby "Niebieskich" w okolicach strefy spadkowej i dałaby dwóm ostatnim zespołom nadzieję na utrzymanie przynajmniej jednego z nich. Początek meczu należał do drużyny PGE GKS-u, dość często goszczących w okolicach bramki Ruchu. Sytuacji sam na sam z bramkarzem chorzowian Krzysztofem Kamińskim nie wykorzystał Mateusz Mak, trafiając w golkipera. Najlepszą okazję dla gospodarzy zmarnował Dawid Nowak, który w 33. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Rafała Kosznika trafił w słupek. Co nie udało się gospodarzom, niemal natychmiast po akcji Nowaka udało się gościom. Kamiński mocnym wykopem posłał piłkę na połowę Bełchatowa. Filip Starzyński zgrał do Macieja Jankowskiego, w futbolówkę nie trafił obrońca Seweryn Michalski, a Jankowski nie dał szans Emilijusowi Zubasowi. Nie miał szczęścia Nowak. Tuż przed przerwą pomylił się o centymetry. Na drugą połowę już nie wyszedł. A druga odsłona rozpoczęła się od gola "Niebieskich". Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepszą orientacją w zamieszaniu przed bramką wykazał się Jankowski i strzałem z woleja pokonał Zubasa. Chwilę później goście prowadzili już trzema bramkami. Łukasz Grzeszczyk zagrał ręką we własnym polu karnym. Zubas co prawda sparował na słupek strzał z karnego Mindaugasa Panki, ale z dobitką Łukasza Janoszki już sobie nie poradził. Wysokie prowadzenie gości sprawiło, że potem na boisku nie działo się już nic ciekawego. Bełchatów musi już chyba pogodzić się ze spadkiem do I ligi. Po meczu powiedzieli: Jacek Zieliński (trener Ruchu Chorzów): "Nie lubię używać takiego określenia, ale dla końcowego układu dolnych rejonów tabeli był to faktycznie mecz z gatunku +o sześć punktów+. Cieszę się, że wytrzymaliśmy to napięcie i wygraliśmy. To w tej chwili jest najważniejsze. Co prawda walka się jeszcze nie skończyła, ale to zwycięstwo daje nam trochę oddechu". Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że jest to dla nas bardzo trudny moment. Przegraliśmy z drużyną, która z zespołów zajmujących bezpieczne miejsce była najbliżej nas. Ten mecz miał nam stworzyć możliwość skutecznej walki o utrzymanie w dalszej części rozgrywek. Porażka nie tylko nas od tego oddala, ale też negatywnie wpływa na mentalność zespołu. Musimy się jednak podnieść. Dopóki istnieje jeszcze matematyczna szansa na utrzymanie, trzeba dalej walczyć. - Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to w pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje. Kluczowa na pewno była ta Dawida Nowaka, po której Ruch wyprowadził kontrę zakończoną golem. Kolejnym ciosem była kontuzja Dawida. Wstępne diagnozy mówią o urazie kolana. Mimo to w przerwie nie straciliśmy wiary w odwrócenie losów spotkania, które jednak w drugiej połowie ułożyło się dla nas fatalnie." PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 0-3 (0-1) Bramki: 0-1 Maciej Jankowski (33.), 0-2 Maciej Jankowski (47.), 0-3 Łukasz Janoszka (55.) Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 2 tys. Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy, tabela. NA ŻYWO