- Spotkanie stało na wysokim poziomie. Nikt się nie bał, oba zespoły potrafiły konstruować akcje. Wygraliśmy, ale to nie ma znaczenia, bo spadliśmy. Stworzyliśmy jednak fantastyczne widowisko. Jestem za tym, żeby zespoły zawsze prezentowały taki styl - analizował na gorąco trener Nowak. Później szkoleniowiec niewiele mówił już o spotkaniu, a skupił się na tym co najważniejsze czyli spadku jego drużyny z Ekstraklasy.- Nie będę oceniać, czy stało się to zasłużenie, czy nie, bo to rola dziennikarzy. Nasza Miedź była romantyczna i szalona. Uważam jednak, że dwa lata, które spędziłem w klubie, to był dobry okres, chociaż nie zakończony happy endem. Miedź stała się jednak bogatsza o doświadczenia - podkreśla szkoleniowiec. Trener nie zwalał winy na swoich piłkarzy. Wręcz przeciwnie - podziękował im za walkę w całym sezonie.- Cały czas borykaliśmy się z problemami, a w kluczowym momencie straciliśmy najważniejszych piłkarzy. Ta sytuacja pokazuje, że w Ekstraklasie trzeba być przygotowanym na różne warianty - zaznacza. Nowak porównał również sytuację jego Miedzi do sytuacji, jaka panowała niedawno w Wiśle.- My może nie stoimy nad przepaścią, ale gratuluję prezesowi i Krakowowi, że wyszli z tej sytuacji. My teraz również będziemy musieli się podnieść - podkreśla Nowak i zapewnia, że dalej chce pracować w Legnicy. PJ