Miedź Legnica - Śląsk Wrocław 0-5 w 13. kolejce Ekstraklasy
Śląsk Wrocław, po zabójczej pierwszej połowie, rozbił w Legnicy 5-0 zespół Miedzi w pierwszych takich derbach Dolnego Śląska w Lotto Ekstraklasie. Dziewiątego i dziesiątego gola w tym sezonie strzelił lider klasyfikacji strzelców Marcin Robak, a gospodarze zdecydowanie zbyt dosłownie potraktowali znaczenie "derbów przyjaźni".
Zobacz zapis relacji live z meczu Miedź - Śląsk
Tu znajdziesz zapis relacji na urządzenia mobilne
Lokalny pojedynek na szczeblu Ekstraklasy wywołał wielkie zainteresowanie na Dolnym Śląsku, o czym świadczyła frekwencja na trybunach. Dzięki temu, że legnicki klub otrzymał zgodę, by pojedynek rozegrać bez sektora buforowego, spotkanie zechciało obejrzeć ponad sześć tysięcy kibiców.
- To jeden z najważniejszych, a może nawet najważniejszy mecz Śląska w tej rundzie" - podgrzewał atmosferę przed pierwszym gwizdkiem Dorde Cotra, obrońca wrocławskiego zespołu.
W "derbach przyjaźni", jako że kibice ze sobą sympatyzują, oba zespoły za wszelką cenę chciały wrócić na zwycięską ścieżkę. Miedź nie wygrała od pięciu ligowych spotkań, a Śląsk przegrał dwa ostatnie mecze. Trenerzy obu zespołów dokonali wielu roszad w wyjściowych składach, szukając takich personaliów, które pozwolą przerwać słabą passę.
Kto wie, czy mecz nie rozpocząłby się od szybkiego otwarcia, gdyby nie kapitalny wślizg Wojciecha Golli w 4. minucie. Obrońca Śląska wyśmienicie wybił piłkę spod nóg Fabiana Piaseckiego, który po podaniu Artura Pikka był o krok, by stanąć oko w oko z Jakubem Słowikiem.
Po chwili pierwszy w meczu celny strzał na bramkę oddał Damian Gąska, ale bardzo dobrze interweniował Łukasza Sapela, choć uderzenie mogło być dużo lepsze. Kolejne minuty to optyczna przewaga Śląska i gra na połowie gospodarzy, ale bez realnego zagrożenia dla bramki Sapeli.
Posiadanie piłki Śląsk przystemplował jednak chwilę później, po tym jak Paweł Zieliński faulował Roberta Picha w polu karnym i sędzia Wojciech Myć podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Robak i nie dał żadnych szans Sapeli, całkowicie zmylając bramkarza uderzeniem w przeciwległy róg bramki.
Ledwie po kilkudziesięciu sekundach Śląsk prowadził już 2-0! Michał Chrapek wykorzystał zamieszanie w polu karnym i kopnięciem z około 11 metrów, przy biernej postawie obrońców, zdobył bramkę. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Gąska.
"Co się dzieje z defensywą Miedzy? Jej po prostu nie ma" - te słowa komentatorów w Eurosporcie2 najlepiej oddawały poczynania podopiecznych trenera Nowaka w obronie.
Drużyna beniaminka pozostawała w odwrocie, z kolei zespół trenera Pawłowskiego złapał wiatr w żagle i polował na trzeciego gola. Apetyt na trafienie mieli Piotr Celeban, który tradycyjnie zapędzał się w pole karne przy stałych fragmentach gry, a także Chrapek, który strzałem głową szukał swojego drugiego gola.
Gospodarze, po niespełna dwóch kwadransach, w końcu stworzyli zagrożenie pod bramką Śląska i to jakie! Po płaskim strzale Forsella piłka trafiła do Cruza, który przedłużył piłkę głową w kierunku Łobodzińskiego, ale wyborną interwencją uprzedził go Celeban. Za tę niewykorzystaną okazję kara była okrutna, bo Śląsk od razu ruszył z zabójczą kontrą, którą z zimną krwią, będąc sam na sam z Sapelą, wykorzystał Robak, podcinając piłkę nad bramkarzem Miedzi. Asystę z kategorii "palce lizać" zapisał na swoim koncie Chrapek.
Poza sporadycznymi atakami, trochę z przypadku, ciągle nic się nie zmieniało. Gospodarze nadal oddawali pole gry, a przy tym popełniali błędy, jak ten Kornela Osyry, który nie przeciął prostopadłego podania i na bramkę ruszył Dorde Cotra. Serb wpadł w pole karne i z zimną krwią wpakował piłkę przy dalszym słupku, a z asysty mógł cieszyć się Robak. W tym momencie zespół Miedzi wyglądał na totalnie rozbity, w dodatku po golu Cotry kibice wygwizdali swoich zawodników. W pierwszej połowie beniaminka stać było jeszcze tylko na jedną okazję, za sprawą przebojowej akcji Łobodzińskiego, który wpadł w pole karne, ale uderzył obok bramki. Łącznie gospodarze w pierwszej odsłonie oddali tylko... jeden celny strzał na bramkę Słowika.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z dwoma zmianami, ale trener Nowak musiał coś zmienić. I tak Henrik Ojamaa i Łukasz Garguła zmienili Pawła Zielińskiego oraz Borję Fernandeza. Zmiany i zapewne mocne słowa w szatni przełożyły się na posiadanie piłki, ale Miedź początkowo nie kreowała zagrożenia blisko pola karnego gości.
Ładną i składną akcję, w której wystarczyły trzy podania, gospodarze przeprowadzili w 55. minucie. Szczepaniak zza pola karnego krótko podał do Łobodzińskiego, a ten oddał kąśliwy strzał zewnętrzną częścią prawej stopy, który nieznacznie minął dalszy słupek bramki.
Po chwili świetną wrzutkę "Łobo" zmarnował Piasecki, który całkowicie zgubił krycie i strzałem głową w polu karnym mógł wybrać sobie dowolny róg bramki, ale strzelił wprost w Słowika. Miejscowi wyraźnie odzyskali animusz i zaczęli zapracowywać na odrabianie strat, ale brakowało ostatniego podania, wykończenia lub precyzji, jak przy technicznym strzale Garguły, po którym Słowik wyciągnął się jak struna i sparował piłkę.
W tym meczu nie tylko umiejętności, ale również szczęście było po stronie graczy Śląska. Świadczy o tym kuriozalny sposób, w jaki wbili piątego gola. Duży niefart miał Sapela, który wprawdzie dobrze interweniował w pojedynku jeden na jeden z Mateuszem Radeckim, ale piłka jeszcze odbiła się od nogi wprowadzonego chwilę wcześniej pomocnika i wturlała się do bramki.
Tuż przed końcem, przy owacji kibiców, boisko opuścił strzelec dwóch goli Robak (w tabeli wszech czasów strzelców ma 112 goli i zajmuje ex aequo 16. miejsce z Józefem Nawrotem i Ernestem Wilimowskim), a zastąpił go debiutant 16-letni Piotr Samiec-Talar.
AG
Bramki: 0-1 Marcin Robak (15-karny), 0-2 Michał Chrapek (16.), 0-3 Marcin Robak (29.), 0-4 Dorde Cotra (34.), 0-5 Mateusz Radecki (70.).
Miedź Legnica: Łukasz Sapela - Paweł Zieliński (46. Henrik Ojamaa), Fran Cruz, Kornel Osyra, Artur Pikk - Wojciech Łobodziński, Borja Fernandez (46. Łukasz Garguła), Adrian Purzycki, Petteri Forsell, Fabian Piasecki (74. Juan Camara) - Mateusz Szczepaniak.
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Dorde Cotra - Robert Pich, Augusto (61. Mateusz Radecki), Michał Chrapek (82. Maciej Pałaszewski), Damian Gąska, Mateusz Cholewiak - Marcin Robak (87. Piotr Samiec-Talar).
Żółta kartka: Mateusz Szczepaniak.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 6 200.