Bramkarz ŁKS-u był główną postacią w swoim zespole w zremisowanym bezbramkowo wyjazdowym spotkaniu z Cracovią. - Piąty mecz w sezonie, znowu jesteście bez zwycięstwa, ale pan chyba nie ma do siebie żadnych pretensji. - Jestem od tego, żeby bronić i jak nie puszczę bramki to jestem zadowolony. - Miał pan jednak kilka okazji, aby się wykazać. Rzuty wolne Pawlusińskiego, uderzenie Kłusa, po którym wszyscy już chyba widzieli piłkę w siatce... - Co ja mogę powiedzieć. Gra się do końca i walczy o jak najlepszy wynik. To było trudne spotkanie, ale to my mieliśmy świetną sytuację do zdobycia gola - Mietek Sikora nie trafił na pustą bramkę. Można było przegrać, ale też wygrać, tak więc remis jest chyba sprawiedliwym wynikiem. - Kiedy zaczniecie więc wygrywać? - Gdy zaczniemy trafiać na pustą bramkę. W poprzednich meczach też mieliśmy dogodne okazje, a nie umieliśmy ich wykorzystać. Naszą największą bolączką, wbrew opiniom, które się o nas mówi, że gramy słabo, jest skuteczność. - Pan nie będzie w stanie tego elementu poprawić, bo stoi na bramce. - Ja mogę ewentualnie tylko "rąbnąć" karnego.