Przy al. Unii trzymają kciuki za to, by zespół wrócił do ekstraklasy. Muszą je ściskać jednak bardzo mocno, bo drużyna zajmuje dopiero dziewiątą pozycję, a do miejsca dającego bezpośredni awans traci dziesięć punktów. 10 tysięcy kibiców na ŁKS? Prezes Salski liczy, że gdyby udało się awansować, ŁKS w ekstraklasie mógłby grać już przy całym otwartym stadionie, który może pomieścić nieco ponad 18 tysięcy osób. Teraz na jedną trybuna może wejść 5700 kibiców. Zapytany o spodziewaną wtedy frekwencję, odpowiada: - Średnio myślę, że byłoby około 10 tysięcy kibiców. Patrzę jak to jest u innych zespołów. I liczba ludzi na trybunach zależy od rangi rywala i o co gra drużyna - twierdzi Salski. - U nas teraz w pierwszej lidze frekwencja spadła, bo słabo graliśmy u siebie. Stadion ŁKS nie był naszą twierdzą. Widzew? Coś fenomenalnego Jesienią na stadion przy al. Unii średnio przychodziło 4342 kibiców. Niewiele lepiej było w ekstraklasie w sezonie 2019/2020 - 4610. A kiedy ŁKS walczył o ekstraklasę (2018/2019) - 4571. Pytany o frekwencję na Widzewie, która jest prawie cztery razy wyższa, odpowiada krótko: - Coś fenomenalnego. Budowa stadionu ŁKS jest już bliska końca. To jednak nie znaczy, że szybko wszystkie trybuny zostaną oddane do użytku. Trzeba będzie przejść przez wiele formalności. Stadion będzie gotowy, ale te formalności... - Wykonawca najpierw stara się o zgodę na użytkowanie, potem z tym dokumentem idzie do miasta, które jest inwestorem i informuje, że jest gotowość do odbioru technicznego. Jeśli wszystko zostanie zaakceptowane dopiero my możemy podpisać umowę na wynajem obiektu i zacząć starać się o pozwolenie na organizację imprezy masowej. Na tą zgodę można czekać do 30 dni - tłumaczy Salski. - Nie wiemy, ile to może potrwać. Halę sportową, którą mamy z oknami stadionu odbierano przez siedem miesięcy. Wykonawca jednak jest optymistą i mam nadzieję, że to się sprawdzi.