Do przerwy beniaminek grał więcej niż poprawnie. ŁKS miał przewagę w polu, a udokumentował to pierwszym trafieniem w lidze Macieja Wolskiego. - W pierwszej połowie nasza gra dobrze wyglądała i stworzyliśmy sobie kilka niezłych sytuacji. Z podobnym nastawieniem chcieliśmy wyjść na drugą część. Wiedzieliśmy, że Piast jest mocny w powietrzu, ale niestety daliśmy się zaskoczyć, bo gospodarze wyrównali po stałym fragmencie. Napędziło to gliwiczan, którzy strzelili nam potem drugą bramkę. My oczywiście stwarzaliśmy sobie również sytuacje, chcieliśmy zdobyć drugą bramkę, ale się niestety nie udało - komentował po meczu Łukasz Piątek. Doświadczonego pomocnika pytamy, czego jego drużynie zabrakło w drugich 45 minutach? - Trochę wyrachowania. Mieliśmy momenty, że mogliśmy poszanować piłkę, inaczej ją rozegrać, utrzymać się przy niej, a nie iść na wymianę ciosów - odpowiadał. Drużyna prowadzona przez Kazimierza Moskala ma w tym sezonie olbrzymie problemy z grą na obcych stadionach, gdzie na dziesięć pojedynków, aż osiem przegrała, notując jedną wygraną i jeden remis. - Kolejny mecz wyjazdowy nie przynosi nam punktów. Nie idzie nam gra na obcych stadionach. Teraz przed nami bardzo ważny meczu u siebie z Wisłą Kraków i w nim musimy zdobyć trzy punkty. To jest teraz najważniejsze - podkreśla przed czwartkowym meczem z krakowianami Łukasz Piątek. Dla niego i jego kolegów, będzie to bardzo ważne spotkanie, które zdecyduje, która z tych drużyn zamykać będzie ligową tabelę. Po 19 ligowych kolejkach i ŁKS i Wisła mają razem po 14 punktów i taką samą złą różnicę bramek:18-33. Michał Zichlarz, Gliwice Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy