51-letni trener objął zespół, który zamyka tabelę Ekstraklasy. Z sześciu meczów łodzianie przegrali pięć, a w dwóch ostatnich nie zdobyli nawet gola. To według Janusza Dziedzica, dyrektora sportowego ŁKS, był główny powód zwolnienia trenera Kazimierza Moskala. - Choć szkoleniowiec wykonał wcześniej kawał dobrej roboty, to musieliśmy się zdecydować na trudny i radykalny krok - stwierdził Dziedzic. - Zatrudniliśmy doświadczonego trenera, który już bywał w podobnie trudnych sytuacjach [w Lechii Gdańsk i Zagłębiu Lubin - przyp. red.]. Jest gwarantem, że będzie w stanie pomóc. Trener Stokowiec wraca do Ekstraklasy po prawie roku. Ostatnio pracował w Zagłębiu Lubin. - Rozmowy z ŁKS był konkretne i krótkie. Umowa jest do końca sezonu, bo to uczciwe postawienie sprawy. Jeśli osiągniemy cel krótkoterminowy, czyli utrzymanie, to usiądziemy do rozmów - mówi Stokowiec. - Zawsze byłem na boisku wojownikiem i jako trener też nie boję się odpowiedzialności. To nie jest sytuacja, z której nie da się wyjść. Piotr Stokowiec: Cała sztuka to pokazać charakter Nowy szkoleniowiec ŁKS uważa, że wszystkie drużyny ciężko trenują, mają zwykle plan na mecz i ustaloną taktykę. O wygranej decyduje jednak co innego. - Charakter. To jest potrzebne każdemu zawodnikowi. Piłka nożna to nie tylko ciężka praca. Cała sztuka to pokazać charakter i wyegzekwować to od zawodników na boisku. Bez tego nie da się wygrywać - uważa trener Stokowiec. Stokowiec przyznaje, że objęcie ŁKS na ostatnim miejscu to dla niego duże wzywanie. - Odpocząłem od Ekstraklasy, zregenerowałem się i zgłodniałem. Nie boję się odważnych kroków. Utrzymanie ŁKS w to będzie jak zdobycie medalu - twierdzi Stokowiec. -Jednak udało mi się to z Lechią ekstraklasie, ale potem pracowałem tam cztery lata. W Zagłębie tak sam długo, a potem tam jeszcze wróciłem.