Na nowy obiekt klub z al. Unii czekał prawie 10 lat. Rozbiórka starego stadionu rozpoczęła się w 2013 roku. Najpierw wybudowano jedną trybunę (oddano do użytku w 2015 roku), a kolejne trzy powstały w latach 2019-2022. 22 kwietnia doszło do oficjalnego otwarcia stadionu. - Wielki klub, wielkie miasto i wielki stadion. Witamy na otwarciu stadionu im. Króla, nowego domu Łódzkiego Klubu Sportowego - rozpoczął uroczystości konferansjer. Potem na murawie pojawiła się piosenkarka Margaret, a po niej weszły setki dzieci i młodzieży trenującej w ŁKS i klubach współpracujących, a także zespoły innych sekcji - koszykówki, siatkówki czy boksu. Legendy na murawie Do nich dołączył łodzianin Marek Dziuba, wychowanek ŁKS, 54-krotny reprezentant Polski i brązowy medalista mistrzostw świata z 1982 roku. Był w towarzystwie Ryszarda Polaka, trener mistrzów Polski z 1998 roku i Marka Łopińskiego, długoletniego działacza klubu z al. Unii. Na boisku pojawiło się wielu znanych piłkarzy i wychowanków m. in. Marek Chojnacki, który w ŁKS rozegrał aż 452 meczów, Jacek Ziober (46 meczów w reprezentacji), Tomasz Wieszczycki, Marek Saganowski (35), Paweł Golański (14), a także Witold Bendkowski czy Tomasz Lenart. Wszyscy dostali pamiątkowe szaliki z rąk Miss Świata łodzianki Karoliny Bielawskiej. - Dzięki temu obiektowi nasze pokolenie i kolejne będę miały łatwiej - mówił Tomasz Salski, właściciel ŁKS. - Założyciele zapisali w statucie, że klub jest dla każdego, bez względu na pochodzenie, wyznanie czy wykształcenie. Widzę na trybunach całe pokolenia. Część może jest tu pierwszy raz. Życzę im, by czuli się jak u siebie. To jest twój dom, to jest twoje miejsce. Baryton zaśpiewał na stadionie ŁKS To nie był koniec uroczystości. Na murawę wszedł też Zbigniew Macias, łódzki baryton i odśpiewał ze wszystkimi "Hallelujah". Jeszcze na boisko wjechał miniaturowy samochód sponsora spotkania z piłką meczową. A pierwsza piłkę kopnęła Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. - Drodze łodzianie, oddaję stadion w wasze ręce - podkreśliła. Byli piłkarze byli pod wrażeniem nowego obiektu. - To wspaniałe uczucie być na takim stadionie. Frekwencja dopisała i oby tak było co mecz - mówił Saganowski. - Kilkanaście lat temu na starym stadionie, który był prawie w tym samym miejscu, zdobywaliśmy mistrzostwo. Wychowałem się tu w latach 90. ubiegłego wieku. Klub słynął z tego, że z każdego rocznika był co najmniej jeden zawodnik, który robił furorę w polskiej piłce. Niech młodzież ŁKS idzie tą drogą. Król na trybunach Na meczu pojawił się też Jacek Król, którego stryjem był Władysław Król (1907-1991), patron stadionu. Był reprezentantem Polski zarówno w piłce nożnej (cztery występy i dwa gole), jak i hokeju, a potem przez lata trenerem w tych sportach. W ŁKS rozegrał ponad 500 spotkań. - Stryj często bywał u nas w domu. Razem z moim tatą nieraz pokazywał nam jak się piłkę kopie - wspominał Jacek Król. - To normalne, że grał w piłkę i hokeja. Wtedy w zimę nie dało się nic innego uprawiać. Dopiero jak lody puszczały, znów grano w piłkę. Słupek Domingueza W końcu na boisko pojawili się obecni piłkarze ŁKS, którzy liczą się w walce o awans do ekstraklasy. Rywala mieli godnego, bo Chrobry ma tyle punktów, ale lepszy bilans bramkowy. Wygrana zwiększyłaby szansę na zajęcie miejsca barażowego. Gospodarze od początku atakowali, a w 15 minucie blisko gola był Antonio Dominguez, ale po strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka. Łodzianie przeważali, ale do przerwy nie było goli. Bramka Kolenca Po przerwie kolejne okazje zmarnowali m. in. Michał Trąbka i Jan Kuźma. Wydawało się, że gol zaraz padnie, ale Chrobry ma jedną z najlepszych defensyw ligi i to potwierdzał. I pokazał tez, że potrafi się odgryźć. Po kontrataku Mateusz Bochnak trafił w słupek. Mimo starań, gospodarzom nie udało się uświetnić otwarcia stadionu zwycięstwem. Mało tego mecz zakończył się ich porażką po tym, jak Jaka Kolenc w 88 minucie uciszył stadion.