Mecz z Ruchem Chorzów miał ogromne znaczenie dla piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Orange Ekstraklasy zajmowali czternaste miejsce w tabeli. By myśleć o utrzymaniu, bez konieczności rozgrywania barażu z trzecim zespołem drugiej ligi, podopieczni Marka Chojnackiego musieli wygrać ten pojedynek. Trener Ruchu Duszan Radolsky nie mógł w tym meczu skorzystać z kontuzjowanego Pavola Balaza. W ŁKS z gry wykluczeniu byli: zawieszony przez Komisję Ligi Ekstraklasy S.A. Arkadiusz Mysona, pauzujący za kartki Ensar Arifović i kontuzjowany Paulinho. Zgodnie z zapowiedziami na stadionie pojawiło się pięć banerów z napisem "ŁKS przeciw agresji i nienawiści". Piłkarze gospodarzy na boisko wyszli w koszulkach z nadrukiem "STOP agresji i nienawiści". Przed rozpoczęciem spotkania pamiątkowy puchar odebrał kapitan ŁKS Tomasz Kłos, dla którego pojedynek z Ruchem był 200. występem w polskiej ekstraklasie. Gospodarze już w 4. minucie objęli prowadzenie. Jovino zagrał do wbiegającego w "szesnastkę" Roberta Szczota, który uderzeniem z prawej nogi pokonał Krzysztofa Pilarza. Czternaście minut później Ruch doprowadził do wyrównania. Z prawej strony boiska Wojciech Grzyb dośrodkował w pole karne, gdzie Piotr Ćwielong wyprzedził Roberta Łakomego i płaskim strzałem zdobył gola. Na listę strzelców mógł się jeszcze wpisać Grzyb, ale po jego uderzeniu znakomitą interwencją popisał się Bogusław Wyparło. Zawodnicy Ruchu po przerwie sporadycznie przedostawali się pod pole karne gospodarzy, koncentrując się na obronie korzystnego dla siebie rezultatu. Chaotycznie atakujący łodzianie nie potrafili poradzić sobie z defensywą gości. Najbliżej szczęścia był Rafał Kujawa, po którego uderzeniach gości od straty gola najpierw uratował Pilarz a później słupek. Bramkarz gości znakomicie interweniował również po główce Kłosa w końcówce meczu. Po meczu powiedzieli: Trener Ruchu Chorzów Duszan Radolsky: - Powiem krótko. Przyjechaliśmy tu zdobyć punkt i to nam się udało. Mamy już zapewnione utrzymanie i spokojną przyszłość i to jest teraz najważniejsze. Szkoleniowiec ŁKS Łódź Marek Chojnacki: - Naszym celem było tylko i wyłącznie zwycięstwo. Niestety, nie zawsze udaje się wygrać. Wiedzieliśmy, że Ruch przyjedzie tu po to, by bramki nie stracić. Mimo to mecz ułożył nam się znakomicie, bo już na początku zdobyliśmy gola. Później popełniliśmy stare błędy, podobne do tych z meczu z Wisłą. Prowadząc oddaliśmy inicjatywę i w głupi sposób straciliśmy gola i cały wysiłek został zniweczony. Cały czas gramy pod presją, do tego dochodzą wymuszone roszady kadrowe i efekt jest taki, jak widać. Nie wszyscy zawodnicy są w stanie w krótkim czasie rozegrać dwa mecze na dobrym poziomie. Mimo nie najlepszej gry, przy lepszej skuteczności i odrobinie szczęścia, mogliśmy dzisiaj wygrać. Ruch w drugiej połowie nie stworzył sobie groźnej sytuacji, ale znakomicie spisał się ich bramkarz. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak zdobyć punkty w Poznaniu i czekać na korzystne wyniki w innych spotkaniach. Ruch dzisiaj odebrał nam punkty, lecz mam nadzieję, że w ostatniej kolejce nam pomoże i spisze się równie dobrze w meczu z Jagiellonią. ŁKS Łódź - Ruch Chorzów 1:1 (1:1) Bramki: 1:0 Robert Szczot (4.), 1:1 Piotr Ćwielong (18.). Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 3 500. ŁKS: Bogusław Wyparło - Robert Łakomy, Tomasz Kłos, Marcin Adamski, Adrian Woźniczka - Łukasz Madej (85. Mieczysław Sikora), Sebastian Mila, Mladen Kascelan, Jovinio, Robert Szczot - Rafał Kujawa. Ruch : Krzysztof Pilarz - Ariel Jakubowski, Grzegorz Baran, Rafał Grodzicki, Tomasz Brzyski (87. Łukasz Janoszka) - Wojciech Grzyb, Ireneusz Adamski, Michał Pulkowski, Marcin Nowacki (93. Daniel Feruga), Piotr Ćwielong (81. Krzysztof Nykiel) - Martin Fabusz.