Tak donosi duński portal Tipsladet.dk. ŁKS musi wypłacić zawodnikowi dwumiesięczne zarobki (około 20 tys. euro) plus określoną sumę za podpis na kontrakcie. Rygaard ciągnie ŁKS na dno Kiedy rok temu Rygaard ŁKS ogłaszał transfer Duńczyka, zapowiadano, że to zawodnik, który "pozamiata" w pierwszej lidze i zaprowadzi zespół do ekstraklasy. Tymczasem zamiast w górę, ciągnie klub w kierunku finansowego dna. Łodzianie do ekstraklasy nie awansowali, nie spłynęły spodziewane pieniądze z Canal Plus i rozpoczęły się problemy. Klub zaczął zalegać pieniądze zawodnikom. Część z nich - właśnie Rygaard, ale także Maciej Wolski czy Michał Trąbka złożyli wnioski o rozwiązanie kontraktu z ŁKS. Rygaard nie mógł skupić się na grze w ŁKS Prezes Tomasz Salski porozumiał się z Polakami, ale Duńczyk był nieugięty. W tamtejszych mediach twierdził, że "brak wpłat na konto" nie pozwala mu się skupić na piłce nożnej. Na początku listopada kontrakt z Rygaardem został rozwiązany z winy klubu. W klubie z al. Unii rozegrał 31 spotkań i zdobył dwie bramki. W większości spotkań nie grał jednak na miarę oczekiwań i dużych pieniędzy wynikających z kontraktu. ŁKS dalej płaci Rozwiązanie kontraktu nie zakończyło sprawy, bo zawodnik miał umowę do czerwca 2024 roku. W związku z tym ŁKS musiał mu płacić pensje do tego czasu, chyba że znajdzie klub, który zapewni mu takie same lub wyższe zarobki. Rygaard z końcem grudnia związał się ze szwedzkim BK Hacken. Jeśli tam zarabia mniej, ŁKS będzie musiał mu wyrównywać straty aż do czerwca 2024 roku. Rygaard poszedł też do FIFA, by odzyskać należne mu zaległe pieniądze. I według tipsbladet.dk wygrał sprawę. Oprócz dwumiesięcznej pensji ma wypłacić Duńczykowi, a także premię za podpis pod kontraktem złożony na początku stycznia 2021 roku. Jeśli ŁKS będzie zwlekał z wypłatą zasądzonych pieniędzy, narazi się na kary FIFA np. zakaz transferów. - Mogę potwierdzić, że Duński Związek Piłkarzy prowadzi działania, by odzyskać te pieniądze - mówi Rygaard w tipsbladet.dk.