Melon w grudniu został mniejszościowym udziałowcem, a teraz dokupił kolejne akcje. Kosztowało go to w sumie nieco ponad 8 mln zł. Z Salskim mają ich teraz po równo - 42 procent. 16 procent zostaje w gestii mniejszych podmiotów. Obaj właściciele zdają sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest klub. Choć matematycznie ŁKS wciąż ma szanse na utrzymanie, to działacze podchodzą realnie i zaczynają się przygotowywać do pierwszej ligi. W tym celu już 1 marca obowiązki wiceprezesa objął Robert Graf. To były dyrektor sportowy Warty Poznań i Rakowa Częstochowa. W przypadku tego pierwszego klubu za niewielkie pieniądze udało się zbudować drużynę, która utrzymała się w ekstraklasie. Zyskał uznanie w oczach władza Rakowa i trafił do tego klubu. Tu dołożył cegiełkę do ostatnich sukcesów drużyny spod Jasnej Góry. Kiedy był tam dyrektorem sportowym, Raków zdobył Puchar Polski (2022) i zagrał w finale (2023), a także wicemistrzostwo (2022) i mistrzostwo kraju (2023). Dość nieoczekiwanie został jednak zwolniony we wrześniu ubiegłego roku. W ŁKS dostał awans, bo będzie wiceprezesem odpowiedzialnym przede wszystkim za sprawy piłkarskie, czyli m. in. transfery. Nie wiadomo, czy w klubie pozostanie Janusz Dziedzic, obecny dyrektor sportowy. To właśnie jego kibice przede wszystkim obwiniają za niemal już pewny spadek i transferowe niewypały. Po powrocie do ekstraklasy do ŁKS trafiło ponad 15 zawodników. Liczba nie przełożyła się jednak na jakość i zespół spisuje się jeszcze gorzej niż cztery lata temu, kiedy po roku spadł z ekstraklasy. - Decyzja co do dyrektora Dziedzica pozostaje w gestii nowego wiceprezesa. My jako właściciele będziemy głównie odpowiadać za budżet. Zatrudniliśmy fachowców, którzy w swoich obszarach będą podejmować decyzje - zapewnia Salski. ŁKS ma plan A i plan B - Zamierzamy zapewnić ŁKS bezpieczeństwo finansowe. Wiemy, jak wygląda nasza sytuacja w tabeli i już teraz chcemy zacząć budować z myślą o przyszłości. Można powiedzieć, że uciekamy do przodu, bo już 1 marca zaczynamy myśleć o nowym sezonie - podkreśla Melon. Odpowiedzialny za najważniejszą, czyli stronę sportową będzie Graf, a umowę podpisał aż do czerwca 2027 roku. Według właścicieli to ma być potwierdzenie, że ŁKS myśli długofalowo. - To jedno z większych i ciekawych wzywań zawodowych. Będę zarządzał całym pionem sportowym. Będzie bardzo intensywnie, bo na początku muszę poznać wszystkich ludzi, jak pracowali, w jakich warunkach, co nie działało, zrobić audyt umów transferowych i równocześnie przygotować się do okienka transferowego i nowego sezonu - podkreśla Graf. - Mamy plan A i plan B. One się od siebie różnią, bo są przygotowane na dwie różne ligi - przyznaje. ŁKS nie wyciągnął wniosków sprzed czterech lat, kiedy spadł z ekstraklasy. - Gdybym znał odpowiedział, wiedział, gdzie popełniliśmy konkretne błędy, to byśmy się ich wystrzegali - twierdzi Salski. - Dobór kadry i szkoleniowców to są kluczowe elementy przy podobnych budżetach, które decydują o wynikach w lidze. Nasi zawodnicy, którzy w pierwszej lidze zapewnili nam awans, w ekstraklasie zostali drastycznie zweryfikowani.