Niełatwe zadanie czeka ŁKS w pierwszym po siedmiu latach przerwy występie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do Łodzi przyjedzie bowiem brązowy medalista ubiegłego sezonu oraz zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski. Jak jednak zapewnił szkoleniowiec łodzian jego zespół jest gotowy do tej konfrontacji oraz całego sezonu. "Nastroje są bardzo dobre, bo od pierwszego dnia przygotowań byliśmy w komplecie i omijały nas kontuzje. Każdy z nas czeka z niecierpliwością na ten pierwszy mecz" - powiedział Moskal na czwartkowej konferencji prasowej. 52-letni trener beniaminka ekstraklasy przyznał, że pierwszy rywal jest bardzo wymagający, lecz - jak zwrócił uwagę - później wcale nie będzie łatwiej, bo ŁKS w lipcu i sierpniu zagra z innymi czołowymi ekipami poprzedniego sezonu (m.in. z Cracovią, Piastem, Lechem i Legią). "Lechia w poprzednim sezonie długo była głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski, a to świadczy o tym, że ten zespół rozwija się pod wodzą trenera Piotra Stokowca. To trudny, doświadczony i niewygodny przeciwnik. Gra wyrachowany futbol. Ja jednak wierzę w swój zespół, bo widzę, jak on się rozwija. Chcemy stworzyć dobre widowisko" - zapowiedział Moskal. Zapewnił, że w piątek jego drużyna nie zamierza się bronić, lecz zagrać ofensywnie, tak jak robiła to w rozgrywkach 1. ligi. Przekonywał, że przed meczem myśli tylko o zwycięstwie. "Przez cały rok realizowaliśmy filozofię, że to my chcemy grać w piłkę i chcemy atakować. Byłoby nie po mojej myśli, gdybyśmy mieli teraz grać inaczej. To, co do tej pory robiliśmy, robiliśmy dobrze i chcemy to kontynuować. Swoim zawodnikom zawsze powtarzam, że obojętnie z kim i gdzie gramy, wychodzimy na boisko, żeby walczyć o zwycięstwo" - tłumaczył trener dwukrotnych mistrzów Polski. Moskal zdradził, że ma jeszcze dwie wątpliwości przy wyborze wyjściowej jedenastki na inaugurację sezonu. "Prześpię się i jutro rano wszystko będzie jasne" - żartował opiekun piłkarzy z Łodzi. Kapitan ŁKS Michał Kołba przyznał, że przed takim meczem nie trzeba w szatni nikogo mobilizować. "Każdy zdaje sobie sprawę z kim i o co gramy. Długo walczyliśmy o to, żeby wrócić do ekstraklasy. Ciężko na to pracowaliśmy i cieszymy się, że wreszcie zagramy w niej pierwszy mecz" - podkreślił 27-letni bramkarz. Pierwsze po latach spotkanie ŁKS w elicie obejrzy komplet widzów, czyli ok. 5 tys. kibiców. Tyle może bowiem pomieścić jedna istniejąca trybuna na stadionie przy al. Unii. Wszystkie dostępne bilety sprzedano we wtorek w ciągu pół godziny. Ale jeszcze w czwartek rano rozegranie meczu przy takiej publiczności nie było pewne. Zastrzeżenia do stadionowej infrastruktury miała bowiem policja i dopiero po kolejnej wizytacji udało się uzyskać pozytywną opinię, pozwalającą klubowi na odebranie zgody na organizację imprezy masowej. "Grając u siebie liczymy na wsparcie kibiców, bo wiosną było ono fantastyczne. Czegoś by brakowało, gdyby na stadnie było niespełna tysiąc widzów. Wierzyliśmy w to, że wszystko będzie miało pozytywny finał" - powiedział Moskal. Mecz rozpocznie się o godz. 20.30. autor: Bartłomiej Pawlak