10. miejsce piłkarzy ŁKS-u po dwunastu rozegranych meczach jest bardzo dobrym wynikiem, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę fakt, że od czterech miesięcy nie dostają pieniędzy . W ostatnich dwóch meczach łodzianie zdobyli sześć punktów, ale trener Grzegorz Wesołowski zaprzecza, że na dobrą grę miało wpływ uregulowanie zaległości. Zawodnicy wciąż czekają na ich pieniądze. "W imieniu zespołu żądam od pana Goszczyńskiego oddania swoich udziałów miastu za symboliczną złotówkę. Jeśli tego nie zrobi, ten klub upadnie" - ostrzega jeden z najbardziej doświadczonych zawodników ŁKS-u, Marcin Adamski. Włodarze miasta zapewniają, że znaleźli inwestora gotowego przejąć klub i uratować go przed zagładą. Na takie rozwiązanie zgodę wyrazić muszą jednak obecni właściciele.