2. liga - zobacz wyniki, strzelców, terminarz i tabelę INTERIA.pl: Wróćmy do meczu ligowego z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Uratowaliście punkt rzutem na taśmę, w ostatniej chwili. Krzysztof Mączyński: - Zawaliliśmy pierwszą połowę, za bardzo się cofnęliśmy i gospodarze mieli przewagę praktycznie w każdej formacji. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka dosadnych słów i wyszliśmy na boisku bardziej zdeterminowani, zaatakowaliśmy rywala, wyszliśmy wyżej. Należało to uczynić wcześniej, bo przecież Podbeskidzie nie jest zespołem, którego moglibyśmy się przestraszyć. Druga część wyglądała już zupełnie inaczej, to my stworzyliśmy sobie kilka okazji strzeleckich, ale udało się wykorzystać tylko jedną. Byliśmy zdecydowanie lepsi, choć z punktu i tak się cieszymy. Dzięki temu nie straciliśmy bowiem kontaktu z czołówką. Remisując na wyjeździe, a wygrywając u siebie, powinniśmy osiągnąć upragniony sukces. Ostatnio brakuje wam trochę stabilizacji - teraz remis, wcześniej zwycięstwo i porażka. - Cóż, ta forma rzeczywiście jest nierówna. Inne zespoły na spotkania z ŁKS wychodzą bardziej zdeterminowane, co utrudnia zdobywanie punktów. Chcemy wygrywać każdy mecz, ale czasem wychodzi to lepiej, a czasem gorzej. Teraz z Podbeskidziem w drugiej połowie pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać dobrą dla oka piłkę. Musimy to również udowadniać w kolejnych spotkaniach. Za co ostatnio najbardziej gani was trener Andrzej Pyrdoł? Nad czym musicie teraz pracować? - Przede wszystkim dążymy do tego, aby obie połowy wyglądały porównywalnie. Od dłuższego czasu jest tak, że jedna część gry znacząco różni się od drugiej. Chcemy prezentować dobry futbol przez 90 minut, a nie tylko przez 45. Teraz wyskoczył wam nowy problem - kontuzja Marcina Adamskiego. - Spokojnie. Trener Pyrdoł dokonał już kilku zmian w składzie i daliśmy radę. Mamy wyrównaną kadrę, kilku zawodników wniosło coś ciekawego do zespołu. Wierzę, że Piotrek Klepczarek czy ktokolwiek inny, kto zastąpi Marcina, zagra na maksimum swoich możliwości. Czyli absencji jednego z najbardziej doświadczonych piłkarzy nie odczujecie? - Nie sądzę. Każdy, kto wchodzi do składu, chce się pokazać z jak najlepszej strony, aby zostać w nim jak najdłużej. Rozmawiał Piotr Tomasik