Pierwsze zainteresowanie ze strony Platków miało pojawić się w październiku ubiegłego roku. W grudniu ŁKS przyznał, że toczy rozmowy z inwestorem. Szybko okazało się, że chodzi o amerykańską rodzinę przedsiębiorców, którzy mają polskie korzenie. Są też właścicielem włoskiej Spezii i portugalskiej Casa Pia. Rozpoczęło się wzajemne badanie obu stron, sprawdzanie dokumentów, ksiąg rachunkowych czy określanie jakie długi ma ŁKS. Phillip Platek co najmniej dwa razy był w Łodzi w tej sprawie. Z żoną obejrzeli np. mecz ŁKS z Wisłą Kraków. Po tym, jak łódzki klub po trzech latach wrócił do ekstraklasy, sprawa nieco przycichła i można było odnieść wrażenie, że niewiele w temacie się dzieje. Przejęcie ŁKS przez rodzinę Platków na ostatnej prostej Rąbka tajemnicy uchylił Salski w Canal Plus Sport. Zapewnił, że wszystko jest na dobrej drodze, by nowy inwestor pojawił się w ŁKS. - Jesteśmy bardzo blisko finalizacji. Wstrzymują nas tylko sprawy prawne. Niedawno udało się nam podnieść kapitał i po kilku miesiącach zostało zarejestrowane w KRS. Teraz musimy zdeponować akcje kolejnej serii w domu maklerskim - twierdzi Salski. Sprawy formalne i obieg dokumentów miały sprawić, że transakcja się nieco opóźniła. Wcześniej zakładano, że dojdzie do skutku do końca czerwca. - Rozliczamy się od lipca do czerwca, chcemy zakończyć rok obrachunkowy i przedstawić nowemu inwestorowi gotowy bilans zysków i strat. Chcemy być w tym kompletni, ale to wymaga czasu i pracy - dodaje Salski. Sportowo ŁKS na razie słabo wystartował w nowym sezonie. Po dwóch kolejkach zamyka tabelę - nie zdobył punktu, ani nie strzelił gola. Obydwa mecze grał jednak na wyjazdach, a w piątek pierwszy raz zagra na własnym boisku.