Budowę stadionu ŁKS rozpoczęto w... 2013 roku. Wtedy w ciągu dwóch lat powstała tylko jedna trybuna. Potem klub usłyszał, że kolejne trzy zostaną wybudowane, jeśli zespół zagra w Ekstraklasie. Tak się stało i miasto trzy lata temu rozpoczęło drugi etap inwestycji. Stadion, który mieści nieco ponad 18 tysięcy osób był gotowy do użytku w tym roku. Pierwsze spotkanie przy czynnych wszystkich czterech, a na dodatek pełnych trybunach <a class="db-object" title="ŁKS Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lks-lodz,spti,8068" data-id="8068" data-type="t">ŁKS </a>rozegrał 22 kwietnia. Ponad 17 tysięcy kibiców wychodziło rozczarowanych, bo gospodarze przegrali 0-1 z <a class="db-object" title="Chrobry Głogów" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-chrobry-glogow,spti,8077" data-id="8077" data-type="t">Chrobrym Głogów</a>. Nikt się nie spodziewał, że to będzie początek feralnej passy dla ełkaeasiaków. Tymczasem z al. Unii z trzema punktami i bez straconej bramki wyjeżdżali w poprzednim sezonie kolejno <a class="db-object" title="Widzew Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-widzew-lodz,spti,8072" data-id="8072" data-type="t">Widzew </a>(wygrana 1-0) i <a class="db-object" title="Odra Opole" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-odra-opole,spti,8070" data-id="8070" data-type="t">Odra Opole </a>(4-0). W ŁKS liczono, że wraz ze zmianą szkoleniowca (Kazimierz Moskal zastąpił Marcina Pogorzałę) i nadejściem nowego sezonu, uda się przerwać negatywną serię. Nic z tego - na inaugurację sezonu gospodarze przegrali 0-2 z <a class="db-object" title="GKS Katowice" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-gks-katowice,spti,25328" data-id="25328" data-type="t">GKS Katowice</a>. Bilans ŁKS na nowym stadionie to: cztery porażki i 360 minut bez gola. Klątwa działa też na Dynamo Kijów Klątwa nowego stadionu dotknęła nawet <a class="db-object" title="Dynamo Kijów" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-dynamo-kijow,spti,1216" data-id="1216" data-type="t">Dynamo Kijów</a>, które w Łodzi rozgrało mecz drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W ubiegłym tygodniu wicemistrzowie Ukrainy zremisowali przy al. Unii z<a class="db-object" title="Fenerbahce" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fenerbahce,spti,3296" data-id="3296" data-type="t"> Fenerbahce Stambuł</a> 0:0, a awans wywalczyli podczas rewanżu w Turcji. W kolejnej rundzie też zagrają w Łodzi ze Sturmem Graz. W sobotę przed ŁKS piąta szansa, by w końcu zdobyć gola na własnym stadionie. W trzeciej kolejce łodzianie podejmą (godz. 15, transmisja Polsat Sport GO Box) <a class="db-object" title="Skra Częstochowa" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-skra-czestochowa,spti,89" data-id="89" data-type="t">Skrę Częstochowa</a>. Tyle że to zespół, którego atutem jest gra w defensywie. - Cały tydzień myśleliśmy już o meczu ze Skrą. To bardzo dobrze zorganizowana drużyna, która potrafi się bronić. Stać nas jednak na to, żeby grać lepiej, ale wciąż potrzebujemy czasu na zgranie i zrozumienie - twierdzi trener Moskal. - Jeśli dobrze zagramy, stworzymy sytuacje, to w końcu strzelimy. Jeśli nie będzie okazji, to trudno myśleć o golach. Oczywiście zdarza się, że zespół nie odda celnego strzału i wygra, ale na to bym nie liczył.