Ukraińskie łzy na stadionie Przed pierwszym gwizdkiem piłkarze i sędziowie stanęli na środku boiska z flagą Ukrainy. Drużyny na boisko wyprowadziła Ukrainka Oksana w stroju narodowym z wiankiem na głowie w barwach białym, czerwonym, żółtym i niebieskim. Kiedy spiker czytał apel o pokój w Ukrainie, oddawał hołd ofiarom wojny, a potem zapadła minuta ciszy, z oczu kobiety popłynęły łzy. Oksana pomaga przy obsłudze meczu - można ją spotkać w strefie skybox i VIP. ŁKS bez transferów Obie drużyny zapowiadają walkę o ekstraklasę. Zimą tylko Korona przeprowadziła transfery - przyszło czterech zawodników w tym Dalibor Takac, który w lidze słowackiej świetne asystował i Jewgienij Szykawka, któy miał rozwiązać problemy ze strzelaniem goli. ŁKS nie mógł nikogo pozyskać, bo miał zakaz transferów od FIFA i PZPN za zaległości wobec zawodników. Światowa federacja już go zdjęła, ale rodzimy związek jeszcze nie. Trener Kibu Vicuna zapewniał jednak, że ma mocny skład, a co najważniejsze większość zawodników wyzdrowiała i przepracowała okres przygotowawczy. ŁKS mógł dogonić Koronę Tydzień temu na inaugurację rundy wiosennej oba zespoły jednak zawiodły choć grały z ligowymi słabeuszami. Korona tylko zremisowała na własnym boisku z 16. Stomilem Olsztyn, a ŁKS z Jastrzębia przywiózł tylko punkt z meczu z przedostatnim w tabeli GKS. Spotkanie było bardzo ważne dla ŁKS. Gdyby wygrał, to do trzeciej Korony będzie tracił tylko trzy punkt, a do tego ma mecz zaległy. Mógłby awansować nawet na trzecią pozycję. Dla kielczan wygrana oznaczała utrzymanie kontaktu z drugim miejscem, który daje bezpośredni awans. Początek dla ŁKS, ale Korona odpowiedziała Początek spotkania należał do łodzian. Wysoko zaatakowali i Korona miała problemy, by wyjść z własnej połowy. Napór trwał tylko dziesięciu minut, a jedynym efektem był groźny strzał Jana Kuźmy. Goście otrząsnęli się z przewagi rywali i kilka razy stworzyli ciekawe akcje. W 25. minucie strzelili nawet bramkę, ale asystent sędziego słusznie zasygnalizował pozycję spaloną. Łodzianie byli jednak groźniejsi. Ładną akcję przeprowadził Maciej Dąbrowski, ale źle trafił w piłkę. Świetną okazję zmarnował Pirulo, który niepilnowany kopnął niecelnie z około 18 metrów. W odpowiedzi strzał Adriana Danka z trudem na rzut rożny odbił Marek Kozioł. W końcówce padła bramka dla gości, ale znów sędzia jej nie uznał - zdecydował, że bramkarz ŁKS był faulowany. Czerwona Korona Choć gospodarze dużo częściej byli przy piłce, to niewiele z tego wynikało. Przez godzinę nie oddali celnego strzału. W 59. minucie Korona postanowiła pomóc ŁKS. Na połowie gospodarzy w niegroźnej sytuacji Mario Zebić sfaulował Mateusza Bąkowicza, a sędzia Daniel Stefański po raz drugi pokazał mu żółta kartkę, a po chwili czerwoną. Tydzień temu Korona też kończyła mecz w dziesiątkę. ŁKS nie potrafił wykorzystać gry w przewadze. W polu karnym Korony kilka razy było gorąco, ale wciąż po 70 minutach łodzianie nie mieli celnego strzału, choć uderzyli dziesięć razy. W 73. minucie w idealnej okazji był Mateusz Kowalczyk - miał przed sobą tylko bramkarza - ale nie trafił w bramkę. Piłkarze trenera Vicuni nie byli w stanie zepchnąć Korony do obrony. W 79. minucie niewiele brakowało, by w końcu oddali celny strzał, ale po główce Samuela Corrala piłka odbiła się od słupka. Po chwili Hiszpan z 16 metrów znów przestrzelił. ŁKS - Korona Kielce 0-0 ŁKS: Kozioł - Bąkowicz, Dąbrowski, Monsalve, Marciniak - Kuźma (85. Wolski) - Pirulo, Dominguez (65. Ricardinho), Trąbka (65. Kowalczyk), Janczukowicz (76. Moreno) - Corral (85. Jurić). Korona: Forenc - Danek, Zebić, Malarczyk, Corral - Szpakowski (75. Sewerzyński), Takac (90. Petrović) - Podgórski (62. Górski), Frączczak (63. Błanik), Szymusik - Szikawka (75. Amroziński). Żółte karki: Monsalve, Bąkowicz - Zebić, Szpakowski, Danek, Malarczyk. Czerwona kartka: Zebić. Sędziował: Daniel Stefański