Łodzianie mają za sobą fatalny sezon naznaczony kłopotami organizacyjnymi. Celem był powrót do ekstraklasy, a zespół nie znalazł się nawet w barażach i zajął dopiero dziesiąte miejsce. W trakcie rozgrywek doszło do zmiany trenera - Kibu Vicunę zastąpił Marcin Pogorzała. Kłopoty ŁKS Głośniej niż o słabej grze, było jednak o kłopotach organizacyjnych. Z powodu braku pieniędzy kolejni piłkarze składali wnioski o rozwiązanie kontraktów i odchodzili z zespołu (Ryggard, Dominguez czy Ricardinho), a na klub został nawet nałożony zakaz transferowy (potem zdjęty). Także przyznanie licencji na występy w pierwszej lidze wisiało na włosku, ale w końcu komisja ds. licencji wydała pozytywną decyzją z zastrzeżeniem dotyczącym dwóch kryteriów (związanym z zaległościami wobec klubów i piłkarzy). Klub został też zobowiązany, by co kwartał przesyłał do PZPN sprawozdanie finansowe. Moskala rozbolała głowa Tomasz Salski, większościowy udziałowiec ŁKS, twierdzi, że widać światełko w tunelu i klub wychodzi na prostą. Zatrudniono nowego dyrektora - Janusza Dziedzica, w przeszłości piłkarza zespołu al. Unii, na co dzień mieszkającego w Łodzi. I przeprowadzono pierwsze transfery - do zespoły przyszli Dawid Kort ze Stali Mielec i Bartosz Biel z GKS Tychy. W poniedziałek ŁKS rozpocznie przygotowania do sezonu. Wiele wskazuje na to, że pod wodzą trenera Moskala. 55-letni szkoleniowiec sobotni mecz Ukraina - Armenia rozegrany w Łodzi oglądał w towarzystwie Salskiego i Dziedzica. Po meczu spotkaliśmy ich na klubowych korytarzach. Wszyscy się tajemniczo uśmiechali, a trener stwierdził, że od dopingu ukraińskich kibiców rozbolała go głowa. - Rozmawiamy z trenerem, ale umowa nie jest podpisana - stwierdził Salski. Zasłużony dla Wisły, wróci do ŁKS? Dla Moskala będzie to druga przygoda z ŁKS. W Łodzi wspominają go bardzo dobrze - w sezonie 2018/2019 łodzianie pod jego wodzą wywalczyli w dobrym stylu awans do ekstraklasy. Zespół grał atrakcyjna i ofensywną piłkę. Ekstraklasa okazała się zbyt wysokimi progami dla drużyny i na początku maja 2020 roku Moskal został zwolniony. Mosty nie zostały jednak wtedy spalone. - Rozstaliśmy się bez złości i z klasa - wspominał Salski. Moskal w trakcie kariery piłkarskiej najmocniej związany był z Wisłą Kraków, do której trafił jako junior. Grał też w Lechu Poznań i Górniku Zabrze. 6 razy wystąpił w reprezentacji Polski. Ma też sporo doświadczenia na ławce trenerskiej - prowadził Wisłę, Termalikę Nieciecza. Sandecją Nowy Sącz, Pogoń Szczecin, GKS Katowice, a ostatnio Zagłębie Sosnowiec. Od września 2021 roku jest bez pracy.